Takie dwa male opowiadanka

Opowiadania osadzone w świecie Mystica
Awatar użytkownika
Veldrin
Posty: 178
Rejestracja: śr sty 01, 2020 3:39 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Veldrin » ndz cze 07, 2020 12:21 am

Mi by tu psowła pół happy end. Paladyn ostanim ciosem mógł zadać swemu wrogowi śmiertelną ranę Smile
Dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Choć nie jestem pewien, co do wszechświata

Awatar użytkownika
Eredin
Posty: 207
Rejestracja: czw sty 02, 2020 10:10 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Eredin » ndz cze 07, 2020 4:55 am

Taki pó łhappyend byłby też schematyczny.. Najmniej schematyczny byłby chyba pat i możliwość dlaszego kontynuowania opowiadania Very Happy
There are only two ways to live your life. One is as though nothing is a miracle. The other is as though everything is a miracle

Awatar użytkownika
Turin Turambar
Posty: 143
Rejestracja: czw sty 02, 2020 10:14 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Turin Turambar » ndz cze 07, 2020 10:31 am

A potem zemsta synów Very Happy potem wnuków itd a potem -> polski sejm Very Happy
A Turin Turambar Turun Ambartanen!

Awatar użytkownika
Raciel
Posty: 161
Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:32 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Raciel » ndz cze 07, 2020 12:33 pm

Rozdział drugi – Mroczny las

Nasi bohaterowie wyruszyli więc, ku przeznaczeniu. Oddalając się od ich rodzinnego miasta, które teraz było już tylko ruiną, cały czas oglądali się za siebie. Nawet w oku Malgota pojawiła się łza, a przecież on nigdy dotąd nie płakał. Szczątki miasta powoli znikały im z oczu toteż coraz rzadziej się oglądali. Postanowili, że muszą cos zrobić, aby innych miast nie spotkało to samo, aby inni nie musieli tego przeżywać co oni. Trzymając się za ręce podróżowali więc do miasta elfów, gdzie znajdować się miał sposób na zakończenie tego terroru. Magiczna mapa, którą otrzymali od maga, co jakiś czas pobłyskiwała mdłym, niebieskim światłem, wskazując im kierunek, którym mają się udać.
Doszli wreszcie nad rozstaje dróg. Z jednej strony droga prowadziła do ciemnego, starego lasu, z drugiej zaś dookoła jeziorka, które wdawało się tu zupełnie nie pasować, gdyż w tak strasznym miejscu, jakim była ta okolica. Wszędzie dookoła widać było stare, poszarpane drzewa, z których każde zdawało się patrzeć na nich złowrogo, jakby chcąc powiedzieć: „Odejdźcie stąd”. Nawet ziemia była tutaj jałowa, nie rosła tu trawa, toteż cały krajobraz wydawał się szary i przerażający. W takim miejscu piękne jezioro, w którym czasami odbijał się księżyc wyglądało po prostu pięknie. Malgot wyciągnął mapę w mysłach prosząc swojego boga, aby mapa wskazała im drogę nad jeziorem. Velina stała przerażona patrząc na błyszczący zwój papieru, miała niejasne przeczucie, że przyjdzie im iść jednak przez las, ale miała też iskierkę nadziei, że może jednak choć część ich wędrówki, upłynie w pięknym otoczeniu. Malgot z ciszy spoglądał na zwój, szepcząc coś pod nosem, prawdopodobnie była to jakaś modlitwa. Niestety, magiczny kawałek papieru znowu wybrał straszniejszą drogę, czekała więc ich podróż przez las. Przez las, na którego widok, człowieka oblewał zimny pot, a co dopiero jeśli trzeba przejść przez niego w środku nocy. Nie mieli jednak czasu do stracenia, więc nie mogli poczekać do rana, co prawdopodobnie i tak nie dało by spodziewanych rezultatów, gdyż drzewa rosły tu tak gęsto, że i tak zasłaniały słońce.
Nasi bohaterowie spojrzeli na siebie w milczeniu, złapali się za ręce i zaczęli zagłębiać się w gąszcz drzew przed nimi. Od wewnątrz drzewa zdawały się jeszcze straszniejsze, a były rozmieszczone tak gęsto, że Velna i Malgot cały czas ocierali się o wystające gałęzie oraz potykali o wykrzywione korzenie. Ich jedynym źródłem światła była magiczna mapa, której jednak słabe światło pozwalało widzieć tylko to co znajdowało się w ich najbliższej okolicy. Poprzez gęste korony drzew nie docierało bowiem światło księżyca, który tej nocy znajdował się na nieboskłonie.
W pewnej chwili zaczęli zauważać czerwone ślepia patrzące na nich z ukrycia. Obydwoje, nie chcąc straszyć współtowarzysza, nie mówili o tym co widzieli. Mieli bowiem nadzieje, ze to tylko przewidzenie spowodowane atmosferą lasu. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, bowiem do efektów wizualnych doszły teraz przeraźliwe dźwięki przypominające wycie wilków tylko jakieś bardziej mroczne, bardziej posępne. Stach nie opuszczał naszych podróżników, tak samo jak wpatrujące się w nich czerwone ślepia, których ilość cały czas wzrastała. Teraz nie mogło być mowy o przewidzeniu. W tych krzakach coś było i to coś było i nie wiadomo jakie ma co do nich intencje. Nasza para przyspieszyła kroku, mając cichą nadzieję, że ten las się wreszcie skończy . Wreszcie zaczęli biec przed siebie, co jednak nie dawało żadnego efektu poza tym, iż teraz słychać było jeszcze szeleszczenie przemieszczających się istot w krzakach. Biegnąc tak przez las, zauważyli światło. Ze zdwojoną siłą zaczęli przedzierać się przez gesty las, aby w końcu dotrzeć do źródła światła, które okazało się sporej wielkości polanką. Nie wiele myśląc wybiegli na polankę, mając nadzieję, że w ten sposób zgubią pościg. Stanęli na środku polanki o kształcie koła, teraz czerwone oczy spoglądały na nich ze wszystkich stron. Velina i Malgot zrozumieli, że są w pułapce i nie ma stąd już wyjścia, i pozostaje im tylko oczekiwanie na dalszy rozwój sytuacji. W tym momencie usłyszeli przeraźliwy ryk, który nie był podobny do czegokolwiek, co wcześniej słyszeli, a z lasu powoli wyłaniały się cienie, które przybierały niemal ludzkie kształty, które w świetle księżyca okazywały się wilkołakami, wilkołakami których tyle słyszeli. Słyszeli jednak tylko w legendach i bajkach, którymi matki straszyły niegrzeczne dzieci. Ale jak inaczej można było określić stworzenia, które wyglądały jak skrzyżowanie człowieka z wilkiem. Postawę miały ludzką, czyli stały na dwóch nogach, były jednak całe pokryte sierścią. Zwieńczeniem tych potworności była paszcza wilka, z której wystawały rzędy długich ostrych zębów, z których ciekła teraz ślina. Wilkołaki zbliżały się powoli do dwojga ludzi, którzy z całej siły przytulały się do siebie i zamknąwszy oczy marzyły jedynie o szybkiej i bezbolesnej śmierci. O żadnej próbie nawiązania walki nie było mowy, gdyż nie mieli przy sobie nawet noża, a co dopiero mówić o broni. Gdy sytuacja wydawałaby się beznadziejna, Malgot i Verina usłyszeli nagle świst powierza rozcinanego jakimś orężem a także straszliwy krzyk wydawany przez jedna z istot. Otworzyli oczy i zauważyli, że na polanie pojawiły się trzy postacie ubrane w długie czarne płaszcze z kapturami naciągniętymi na głowę. Widzieli tylko jak trójka nieznajomych sprawnie i szybko pozbawia życia duże grupy wilkołaków, którzy ze straszliwym rykiem postanowili się oddalić w głąb lasu.
- Dziękujemy za ratunek – powiedziała ze łzami w oczach Velina
- Ratunek ?Jaki ratunek ? – powiedział szyderczo jeden z zakapturzonych nieznajomych, jednocześnie obracając się ku nim. Dopiero teraz spostrzegli, że owi ‘wybawiciele’ są bardzo bladzi i poruszają się nieludzko szybko. Jedna z postaci podeszła do nich i zdjęła kaptur odsłaniając swoją twarz. Ich oczom ukazała się blada jak śnieg twarz istoty, która nalewna nie była człowiekiem ani elfem.
- Kim jesteście ? – wykrzyknął Malgot próbując osłonić własnycm ciałem swoją współtowarzyszkę.
- Wasza rasa nazywa nas wampirami, ale my wolimy określenie Dzieci Nocy – powiedział najprawdopodobniej przywódca grupy, a jego twarz wykrzywił szyderczy uśmiech odsłaniając długie wystające zęby.
- Zabrać ich, przydadzą nam się do naszych …….eksperymentów.
Nasi podróżnicy nawet nie zauważyli, jak zakapturzone postacie znalazły się przy nich. Poczuli tylko nagle ból głowy po czym stracili przytomność, przytomność ostanie co słyszeli to głośny i przerażający śmiech.



Wlasciwie to sa dalej te same bledy co ostatnio, ale pisalem to w momencie gdy bylem maxymalnie zmeczony i padniety.
Damnant, quod non intellĕgunt

Awatar użytkownika
Niebezpieczna
Posty: 140
Rejestracja: śr sty 01, 2020 10:14 pm

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Niebezpieczna » ndz cze 07, 2020 5:25 pm

Hum lupie takie watki, ale, nie lubie gdy w opowieści są wroty tytu nasi bohaterowie, wyrywaja z kimatu i ciegle przypominają, ze to ksiażka, atego nie lubie....ale nie bież tago do siebie....... Confused
Sukces jest najgłośniejszym mówcą świata

Awatar użytkownika
Turin Turambar
Posty: 143
Rejestracja: czw sty 02, 2020 10:14 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Turin Turambar » ndz cze 07, 2020 9:09 pm

Podpisuję się pod postem Ibelman -> także nie lubię takich zwrotów

Ogólnie opowiadanie spoko. Bardzo łatwo je sobie wyobrazić, a oto chyba głownie chodzi. Akcja także ciekawie się toczy... zobvaczymy co ich spotka w krainie Dzieci Nocy...
A Turin Turambar Turun Ambartanen!

Awatar użytkownika
Raciel
Posty: 161
Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:32 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Raciel » pn cze 08, 2020 1:26 am

ehh...Widze, ze pisanie opowiadan jest trudniejsze niz mi sie wydawalo. Ale coz trzeba cwiczyc dalej, moze kiedys bedzie lepiej :P,
PS. O ile latwiej pisze sie programy :P
Damnant, quod non intellĕgunt

Awatar użytkownika
Woland
Posty: 226
Rejestracja: śr sty 01, 2020 10:22 pm

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Woland » pn cze 08, 2020 6:10 am

Ja bym powiedział, że gdy je czytałem to miałem przed oczami prościutki filmik animowany dla dzieci.
Opowiadanie jest schematyczne do bólu, te czerwone oczy w ciemnym lesie, ten Malgor, który nigdy nie płakał (sic!), ta para trzymająca się za ręce w strasznym lesie, i te straszne złowieszcze drzewa. Wszystko to gdzieś było niestety nico lepiej podane.
Zalecam czytanie klasyków, nie koniecznie fantasy. I ważne żeby obserwowac jak inni pisarze posługują się językiem, jaka narreacja, jak opisują otoczenie itp.
To może pomóc.

Wlasciwie to sa dalej te same bledy co ostatnio, ale pisalem to w momencie gdy bylem maxymalnie zmeczony i padniety.
Nie rób tego bo skutki są nieciekawe.

Pozdrawiam i bez urazy.
Dobro jest dobrem, nawet gdy nikt go nie czyni. Zło jest złem, nawet gdy wszyscy je czynią

Awatar użytkownika
Turin Turambar
Posty: 143
Rejestracja: czw sty 02, 2020 10:14 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Turin Turambar » pn cze 08, 2020 8:25 am

Łatwo je sobie wyobrazić własnie przez tą schematyczność -> każdy wie, jak wyglądają czerwone ślepia, czarny las... więc dlatego jest łatwiej to sobie wyobrazić... zobaczyć
A Turin Turambar Turun Ambartanen!

Awatar użytkownika
Raciel
Posty: 161
Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:32 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Raciel » pn cze 08, 2020 2:47 pm

Nastepnym razem beda polyskiwac na sawanni tylko zielone dziurki od nosow, ktore okaza sie komandem gnomow-ogrodnikow :P , bedzie ciekawiej, a tak serio to nie wiem czy powstanie nastepna czesc bo mam wrazenie, ze to nie dla mnie zajecie :P
Damnant, quod non intellĕgunt

Awatar użytkownika
Turin Turambar
Posty: 143
Rejestracja: czw sty 02, 2020 10:14 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Turin Turambar » pn cze 08, 2020 10:07 pm

Praktyka czyni mistrza... nie możesz przestać pisać, bo potem znów trzeba będzie zacząć od początku... skończ to i pozwól dowiedzieć się co z tym smokiem :P
A Turin Turambar Turun Ambartanen!

Awatar użytkownika
Veldrin
Posty: 178
Rejestracja: śr sty 01, 2020 3:39 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Veldrin » wt cze 09, 2020 2:26 am

Jak dla mnie może być, tylko wszystko sie za szybko dzieje...
Dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Choć nie jestem pewien, co do wszechświata

Awatar użytkownika
Tavin
Posty: 360
Rejestracja: ndz mar 15, 2020 9:40 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Tavin » śr maja 19, 2021 11:20 am

Będzie coś więcej?
The man who is swimming against the stream knows the strength of it.

Awatar użytkownika
Melisandre
Posty: 92
Rejestracja: czw sty 30, 2020 8:07 am

Re: Takie dwa male opowiadanka

Post autor: Melisandre » pt lut 04, 2022 1:57 pm

Fajnie się zapowiadało i... cisza...

ODPOWIEDZ