Stąd do wieczności

Książki, bohaterowie, autorzy, czyli wszystko co dotyczy literatury
Awatar użytkownika
Hawking
Posty: 271
Rejestracja: śr sty 01, 2020 10:13 pm

Stąd do wieczności

Post autor: Hawking » pn cze 01, 2020 2:59 pm

"Jak wy, chleb suchy jadłem z solą,
Wodę i wino piłem z wami,
Śmierć gdy was brała, przy mnie stała
Dni wasze były mymi dniami.

Panowie wojacy hulamy
Przeklęci stąd do wieczności,
Zlituj się, Boże, nad nami
Hej, ho, hej!"


W swoim życiu napotykamy książki lepsze i gorsze, mniej lub bardziej głębokie, dla dorosłych i dla dzieci. Ci, którzy książek nie lubią, a są zmuszeni jakąś przeczytać (np. szkolną lekturę) dzielą je na te grubsze i te cieńsze oraz na te do których można dostać streszczenie i na te do których (o zgrozo!) streszczeń nie ma. Księgarze i bibliotekarze dzielą też książki według gatunków, poloniści - według epok literackich. Tak więc rodzajów i kategorii książek mamy wiele, możemy je szufladkować niemal dowolnie. Ale chyba każdy ma też jedną prywatną kategorie tych książek, które naprawdę go wzruszyły, które naprawdę zmusiły do chwili zastanowienia i zadumy, które odcisnęły w nas swoje piętno i w jakiś sposób nas zmieniły. Ja właśnie do takiej kategorii zaliczam "Stąd do wieczności" Jamesa Jonesa.

To w jaki sposób odbieramy daną książkę jest zdeterminowane tym, czego od danego tytułu oczekujemy. Gdy niegdyś zasiadałem do lektury, oczekiwałem czegoś w stylu "Pożegnania z bronią" czy też "Komu bije dzwon". Tak więc bardzo się zdziwiłem, gdy okazało się że jest to książka inna niż pozycje przeze mnie wymienione. Co więcej, okazało się że jest ona zupełnie niepodobna do czegokolwiek, co wcześniej czytałem! Zdumienie więc rosło z każdą przeczytaną stroną, aby potem niezauważalnie zmienić się w wielki podziw dla tej niezwykłej historii i jej bohaterów. Bo przecież z cala pewnością nie jest to powieść wojenna - jak niekiedy mylnie jest klasyfikowana. Wojny mamy tu jak na lekarstwo, choć trzeba uczciwie przyznać że opis ataku na Perl Harbor jest wspaniały w swej niezwykłości i odmienności. Nie jesteśmy w centrum walki, jesteśmy gdzieś daleko od niej, gdzieś na obrzeżach. Nie ma tu miejsca na wielkie i heroiczne czyny, jest za to koszarowa codzienność przerwana niezwykłymi wydarzeniami, jest też bezgraniczne zdziwienie tym co się właśnie dzieje. Obraz żołnierzy biegnących do magazynów aby pobrać broń i w biegu dojadających przerwane śniadanie jest usytuowany jak gdyby na krawędzi zwykłego dnia i prawdziwej, wojennej zawieruchy. Do jasnej cholery, przecież to niedziela, śniadanie jest lepsze niż zwykle, więc trzeba je zjeść. Co tam jakaś wojna!

Jeśli więc nie o wojnie, to o czym jest ta książka? Najprostsza odpowiedź brzmi: o żołnierzach, o życiu koszarowym, o regułach panujących w armii. No tak, nie da się zaprzeczyć ze opisy wojska, jego wewnętrznej struktury, zwyczajów i kultury zajmują lwią cześć książki. Ale prawdziwym sednem jest nie wojsko samo w sobie, tylko to jak w takich warunkach funkcjonują jednostki. Wojsko ukazane jest jako potężna machina, na zewnątrz piękna i spójna niczym monolit, której wewnętrzne mechanizmy ukierunkowane są tylko po to aby złamać jednostkę, uczynić ja bezwolną i całkowicie posłuszną. Przemienić człowieka w maszynę, która bez mrugnięcia powiek wykona każdy rozkaz. Mamy okazje obserwować w jaki sposób (i dlaczego) owa machina zostaje uruchomiona, jak próbuje zniszczyć indywidualność, w jaki sposób działa. Obserwujemy zmagania z nią, od pierwszych chwil w koszarach aż po obóz karny. Widzimy jak przebiegają wewnętrzne podziały, na tych którzy ten plan realizują, i tych którzy są jego celem. Ktoś kiedyś powiedział, że jest to niezwykle trafny i przygnębiający obraz armii amerykańskiej w przededniu wybuchu II Wojny Światowej. Że jest to odarcie jej z romantycznego piękna, ukazanie całej perfidności i przebiegłości sloganów zachęcających do zaciągnięcia się. I tak niewątpliwie jest. Ale James Jones jest zbyt wytrawnym pisarzem, aby przedstawiać opisywany świat jedynie w złych barwach. Mamy więc też to, co w wojsku jest dobre. Obserwujemy żołnierzy podczas ich wolnego czasu, obserwujemy ich podczas wypraw w miasto, gdy bawią się tuż po otrzymaniu żołdu. Widzimy jak zawierają się męskie przyjaźnie, jak hartują się charaktery i mężnieją serca. Oprócz tyranów, mamy tez mądrych dowódców, którzy, nierzadko łamiąc nawet regulamin, idą na rękę swoim podwładnym. Wojsko amerykańskie nie jest więc ani dobre, ani do gruntu złe. Jest po prostu wojskiem.

Oczywiście, tezy zawarte w powyższym akapicie można znaleźć w każdym chyba opracowaniu tej książki. Ale idźmy o krok dalej, w kierunku który naprawdę mnie zafascynował, który mną całkowicie zawładną. Przyjrzyjmy się bohaterom, bohaterom z którymi - choć brzmi to niczym zdanie z wypracowania ucznia trzeciej klasy szkoły podstawowej - zżyłem się podczas czytania książki. Kreśleni są w sposób niezwykły... Takie postacie jak szeregowy Prewitt czy sierżant Warden, są arcydziełami literackiej kreacji. Tak jak powyżej napisałem że Jones nie przedstawia niczego jednostronnie, tak teraz należy napisać iż nie przedstawia on niczego nawet w kategoriach dobra i zła. Nic nie jest takie, jakim na początku się wydaje, okazuje się iż ci którzy są niemal bohaterami potrafią nawet z zimną kwią zabić człowieka, a ludzie o których mówi się, że są skończonymi sukinsynami, potrafią zdobyć się na czyny niezwykłe. Jeden z dowódców jest określony przez żołnierzy jako "jedyny prawdziwy dowódca w tej jednostce". Karen Holmes, kobieta którą od początku jesteśmy w stanie osądzać jaka podłą, dwulicową egoistkę, okazuje się w gruncie rzeczy postacią niemal tragiczną, której należy szczerze współczuć . Zresztą sama bardzo trafnie określa swoje położenie, mówiąc o sobie że jest bezwartościowa "jak owoc z wnętrza którego wydarto życiodajny miąższ". Czy to, iż jest całkowicie świadoma pustki która ją otacza i którą sama tworzy, nie powiększa jeszcze jej tragizmu? Klątwą wszystkich jest to, że są całkowicie świadomi swego położenia, i tego że nie ma najmniejszych szans wydostać się z potrzasku w jakim się znaleźli. Zaskakuje zachowanie Prewitta, brutalnie mszczącego się na oficerze z obozu karnego. A jakby na przekór temu wszystkiemu łajdak Warden, nadstawiający karku za swoich żołnierzy... Gdzie dobro, gdzie zło, czego się trzymać? Podobnież na zasadzie kontrastu jest zbudowany jeden z rozdziałów - "Kobiety". Mamy więc opis wizyty Prewa i jego przyjaciół w - najoględniej mówiąc - burdelu. Opis sugestywny, dokładny szczegółowy, pełen piękna i brzydoty. I znów, jako przeciwstawność, druga część poświęcona jest spotkaniu dwojga ludzi, pomiędzy którymi - ku obopólnemu zaskoczeniu - wykształca się uczucie. A jednak nawet w warunkach koszarowych może zaistnieć to piękne zjawisko, jakim jest miłość. Oto światło nadziei, oto nie wszystko jeszcze stracone... Gdzieś w tle tego wszystkiego pobrzmiewa też honor, bo przecież to właśnie on kazał Prewittowi opuścić swój wcześniejszy oddział trębaczy i przenieść się do regularnej piechoty. Miał wszystko czego może pragnąć żołnierz w jego wieku: pieniądze, piękną kobietę, mnóstwo wolnego czasu... Nie dowiadujemy się co bezpośrednio skłoniło go do odejścia. Wierność zasadom? Ta sama, która kazała mu przeciwstawić się dowódcy jego nowego oddziału, w wyniku czego został poddany "obróbce". Nawet to go nie złamało... ale w którymś wreszcie momencie jego psychika pękła... On, który przez tak długi czas nie chciał walczyć na ringu bokserskim, chciał zostać wierny obietnicy którą dał niegdyś umierającej matce (a więc jednak odrobina patetyzmu!) : że nigdy nikogo nie skrzywdzi. Ale dał się w końcu złamać (nie ma przecież bohaterów...), i skrzywdził w najbardziej brutalny z możliwych sposobów.

Wydawać by się mogło że wady nie są szczególnym powodem do chwały. Ale tu trzeba zauważyć pewną rzecz, znamienną właśnie dla tej książki. Otóż właśnie to kreuje jednostkę: nie tylko jej zalety, ale także i wady. Wady które stanowią część nas samych. Począwszy od tego, że czasami potrafimy podejmować irracjonalne decyzje, poprzez nasz pęd do supremacji nad innymi czy tak prozaiczną przywarę jak alkoholizm. Te właśnie te pospolite wady noszą w sobie bohaterowie książki, i dzięki nim są oni prawdziwi, stają się nam o wiele bliżsi. Czyż w nas także nie ma ani odrobiny obłudy, chciwości? Czy istnieją ludzie bez wad? Nie... Trzeba w tej książce zobaczyć siebie, zobaczyć odbicie swoich wad w wadach jej bohaterów. I trzeba zrozumieć że jesteśmy sobą dzięki także tej złej, mrocznej części naszego jestestwa.

Dziwna to książka, i dziwnie jest o niej pisać. Nawet teraz, po wielu miesiącach powracają wspomnienia godzin spędzonych nad lekturą. Pamiętam że po przeczytaniu ostatniej karty, po dotarciu już do samego końca przez kilka następnych godzin, aż do samego rana siedziałem i tępo gapiłem się w ścianę. Niech to będzie podsumowanie tego, jak wielkie wrażenie wywarła na mnie ta książka. Polecam.
I have noticed even people who claim everything is predestined, and that we can do nothing to change it, look before they cross the road
Read more at https://www.brainyquote.com/authors/ste ... ing-quotes

Awatar użytkownika
Veldrin
Posty: 178
Rejestracja: śr sty 01, 2020 3:39 am

Re: Stąd do wieczności

Post autor: Veldrin » pn cze 01, 2020 9:10 pm

niezwykle zachęcający tekst... Masz niezwykły talet przelewania swych myśli na papier. to co napisałeś jest tak doskonałe że nawet nie wiem kiedy to przeczytałem, wogóle mnie to nie zmęczyło. Myśle że to niezwykły dar któr powinieneś częściej wykorzystywać. Pewnie będzie trudno zdobyć tę książkę ale sie postaram.
Dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Choć nie jestem pewien, co do wszechświata

Awatar użytkownika
Raciel
Posty: 161
Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:32 am

Re: Stąd do wieczności

Post autor: Raciel » wt cze 02, 2020 1:00 am

W kazdym kiosku RUCHu za 15zl (kolekcja Gazety Wyborczej) wiec tak trudno nie jest.
Stad do Wiecznosci jest ksiazka wybitna i ze wszechmiar godna polecenia. Aczkolwiek dla mnie James Jones swoj prawdziwy kunszt wykazal piszac Cienka Czerwona Linie (to moje prywatne zdanie, krytycy maja odmienne Wink).
O ile w "Stad do Wiecznosci" Jones dementuje mint amerykanskiej armii jasno ukazujac nie tyle jej zalety co otwarcie opowiada o jej wadach, o tyle w "Cienkiej Czerwonej Linii" w niezwykle realistyczny i brutalny sposob opisuje koszmar walk na Pacyfiku. Nie jest to ksiazka dla kazdego, ale ci o mocnych nerwach i silnych zoladkach moga uznac ja za dobra pozycje.
Damnant, quod non intellĕgunt

Awatar użytkownika
Eredin
Posty: 207
Rejestracja: czw sty 02, 2020 10:10 am

Re: Stąd do wieczności

Post autor: Eredin » wt cze 02, 2020 3:35 am

Masz niezwykły talet przelewania swych myśli na papier
hehe chyba na forum Smile
Książki nie czytałem ale po tym tekście chyba udam się do biblioteki lub księgarni Smile
There are only two ways to live your life. One is as though nothing is a miracle. The other is as though everything is a miracle

Awatar użytkownika
Super Girl
Posty: 165
Rejestracja: sob sty 04, 2020 10:13 am

Re: Stąd do wieczności

Post autor: Super Girl » wt cze 02, 2020 8:02 am

Nawet ja sie dałam przekonać do tej ksiązki, nawet wczesniej niż powstala ta recenzja... Tyle że leży na półce i czeka na lepsze czasy gdy skończe opracowywać pozytywizm ze wszystkimi tymi cudownymi powieściami po 3000 stron :P
Be the change that you wish to see in the world

Awatar użytkownika
Hawking
Posty: 271
Rejestracja: śr sty 01, 2020 10:13 pm

Re: Stąd do wieczności

Post autor: Hawking » wt cze 02, 2020 10:28 am

Ciekawe, za iloma deklaracjami poszły czyny, i ile osób tę książkę przeczytało :P
I have noticed even people who claim everything is predestined, and that we can do nothing to change it, look before they cross the road
Read more at https://www.brainyquote.com/authors/ste ... ing-quotes

Awatar użytkownika
Ibelman
Posty: 156
Rejestracja: pn maja 25, 2020 1:55 pm

Re: Stąd do wieczności

Post autor: Ibelman » wt cze 02, 2020 1:47 pm

Dobrze, że się przypomiałeś Smile
W bilbliotece jej na pewno nie dostanę, ale już sprawdziłam na allegro...
Jeśli nie potrafisz latać, biegnij. Jeśli nie potrafisz biegać, chodź. Jeśli nie potrafisz chodzić, czołgaj się. Cokolwiek jednak robisz, poruszaj się do przodu.

Awatar użytkownika
Sylfil
Posty: 109
Rejestracja: czw sty 02, 2020 3:39 pm

Re: Stąd do wieczności

Post autor: Sylfil » wt cze 02, 2020 4:01 pm

Odnośnie tej książki to czytałem ją jakiś rok temu i to w dodatku będąc w wojsku (25BKPow-jeśli to komuś coś mówi :P )
A życie koszarowe najbardziej oddaje "Paragraf 22", tjaaaa... Smile
Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę, musisz być w ciągłym ruchu

Awatar użytkownika
Alfa
Posty: 138
Rejestracja: śr sty 01, 2020 8:39 am

Re: Stąd do wieczności

Post autor: Alfa » wt cze 02, 2020 10:42 pm

Czytałam, dośc dawno temu już. Książka dobra i zapadająca w pamięć choć nie wywarła na mnie aż takiego wrażenia jak w poście powyżej. Ale taką literature trzeba polecać innym bo jest to z cała pewnością coś lepszego niż Bravo i różowe serie Smile
Zwycięzcy nigdy się nie poddają. Ci, którzy się poddają, nigdy nie zwyciężają.

ODPOWIEDZ