Terry Pratchett
Terry Pratchett
Zakladam temat dla wielbicieli troszkie lzejszego, przyjemnego i latwego w "polknieciu" fantasy!! Jakie cechy jego ksiazek uwazacie za najlepsze a jakie wam nie odpowiadaja?? Zapraszam do dyskusji!!
Re: Terry Pratchett
Terry Pratchett to moim zdaniem jeden z najlepszych pisarzy fantasy...
Świat Dysku bardzo lubię choćby ze względu na jego...hmmm.. w pewnym sensie absurdalność, śmieszność(w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa), jak i lekkość z jaką TP przychodzi naśmiewanie sie ze wszystkiego....
Świat Dysku bardzo lubię choćby ze względu na jego...hmmm.. w pewnym sensie absurdalność, śmieszność(w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa), jak i lekkość z jaką TP przychodzi naśmiewanie sie ze wszystkiego....
-
- Posty: 92
- Rejestracja: czw sty 30, 2020 8:07 am
Re: Terry Pratchett
Kapral Marchewa to dopiero krasnal!! Serię o świecie Dysku powinni przeczytać wszyscy ci ,którzy po eee... Narii, Władcy Pierścieni i wielu innych, zaczeli niemal zyć zyciem... zamieszkujących te rejony stwożeń. Trochę dystansu Ladys & Gentelmens.
Re: Terry Pratchett
A ja zakupiłem niedawno Kolor Magii w oryginale (po Polsku w tej chwilii nie bardzo mogę) no i się biorę za czytanie! No i potem staram sie kupować po kolei ;]
The man who is swimming against the stream knows the strength of it.
-
- Posty: 32
- Rejestracja: śr kwie 22, 2020 9:01 pm
Re: Terry Pratchett
Jeden z najlepszych swiatodyskowych tworow moim zdaniem. Tez bym sobie kupil w orginale calosc, mimo, ze mam po polsku juz ponad 10 sztuk... W orginale 5 czy cos... I nie wiem ktore lepsze. Sa odrobine inne klimatem, ale to moze moje subiektywne wrazenie.
Re: Terry Pratchett
Wrzucam jeden z moich ulubionych kawalkow (o ile nic nie pomylilem pochodzi ze Zbrojnych). Moze ktos bedzie mial ochote podzielic sie swoimi ulubionymi fragmentami. Ja chetnie sie posmieje czy to wracajac do starszych ksiazek czy to widzac cos nowego, jak wiadomo takich perelek istnieje cale mnostwo.
Kawa Shama Hargi przypominala roztopiony olow, ale jedno
przemawialo na jej korzysc: kiedy czlowiek ja wypil, ogarnialo
go uczucie niezwyklej ulgi, ze dotarl do dna kubka.
- To byl zdecydowanie okropny kubek kawy, Sham - stwierdzil
Vimes.
- Fakt - zgodzil sie Harga.
- Wiesz, wypilem w zyciu sporo paskudnej kawy, ale teraz mialem
wrazenie, ze ktos przeciagnal mi pila po jezyku. Dlugo sie
gotowala ?
- A ktorego dzis mamy? - spytal Harga, czyszczac szklanke.
Harga na ogol czyscil szklanki. Nikt nigdy nie odkryl, co sie
dzieje z czystymi.
- Pietnasty sierpnia.
- Ktorego roku?
Sham Harga usmiechnal sie, a przynajmniej poruszyl rozmaitymi
miesniami wokol ust. Od wielu lat w jego jadlodajnia cieszyla
sie popularnoscia, poniewaz zawsze sie usmiechal, nigdy nie
udzielal kredytu i byl swiadom, ze wielu klientow zyczy sobie
w posilku odpowiedniego zrownowazenia czterech glownych
skladnikow odzywczych: cukru, skrobi, tluszczu i spalonych,
chrupiacych kawaleczkow.
- Zjadlbym ze dwa jajka - powiedzial Vimes. - Z zoltkami
calkiem na twardo, ale bialkiem tak rzadkim, ze scieka jak
syrop. I z bekonem, ale tym specjalnym bekonem, pokrytym
odlamkami kosci i z wiszacymi kawalkami tluszczu. I kromke
smazonego chleba, wiesz, takiego, ze na sam widok arterie sie
czopuja.
- Ciezkie zamowienie - ocenil Harga.
- Wczoraj dales rade. I nalej mi jeszcze kawy. Czarnej jak
bezksiezycowa noc.
Harga zdziwil sie. Takie porownanie jakos do Vimesa nie
pasowalo.
- To znaczy jak czarnej ? - zapytal.
- No, chyba bardzo czarnej.
- Niekoniecznie.
- Co ?
- W bezksiezycowa noc jest wiecej gwiazd. To rozsadne. Lepiej
je widac. Taka bezksiezycowa noc moze byc calkiem jasna.
Vimes westchnal ciezko.
- Pochmurna bezksiezycowa noc ? - zaproponowal.
Harga zajrzal do imbryka.
- Cumulusy czy Cirrostratusy ?
- Slucham ? Co powiedziales ?
- Cumulusy wisza dosc nisko, wiec odbijaja sie w nich swiatla
miasta. Z drugiej strony nawet na duzych wysokosciach zdarzaja
sie wartstwy krysztalkow lodu...
- Bezksiezycowa noc - powtorzyl gluchym glosem Vimes. - Ktora
jest tak czarna jak ta kawa.
- Juz sie robi.
- I paczka. - Vimes chwycil Harge za poplamiona kamizelke
i przyciagnal do siebie, az staneli nos w nos. - Paczka tak
paczkowatego jak paczek zrobiony z maki, wody, jednego duzego
jaja, cukru, szczypty drozdzy, cynamonu do smaku i nadzienia
z dzemu, galaretki albo szczura, zaleznie od lokalnych gatunkowych
upodoban. Jasne ? Nie tak paczkowaty jak cos dowolnie metaforycznego.
Zwykly paczek. Jeden.
- Paczek ?
- Tak.
- Wystarczylo poprosic.
Harga otrzepal kamizelke, rzucil Vimesowi urazone spojrzenie
i wyszedl na zaplecze.
Wybaczcie brak polskich znakow i ewentualne bledy popelnione przeze mnie przy przepisywaniu.
Kawa Shama Hargi przypominala roztopiony olow, ale jedno
przemawialo na jej korzysc: kiedy czlowiek ja wypil, ogarnialo
go uczucie niezwyklej ulgi, ze dotarl do dna kubka.
- To byl zdecydowanie okropny kubek kawy, Sham - stwierdzil
Vimes.
- Fakt - zgodzil sie Harga.
- Wiesz, wypilem w zyciu sporo paskudnej kawy, ale teraz mialem
wrazenie, ze ktos przeciagnal mi pila po jezyku. Dlugo sie
gotowala ?
- A ktorego dzis mamy? - spytal Harga, czyszczac szklanke.
Harga na ogol czyscil szklanki. Nikt nigdy nie odkryl, co sie
dzieje z czystymi.
- Pietnasty sierpnia.
- Ktorego roku?
Sham Harga usmiechnal sie, a przynajmniej poruszyl rozmaitymi
miesniami wokol ust. Od wielu lat w jego jadlodajnia cieszyla
sie popularnoscia, poniewaz zawsze sie usmiechal, nigdy nie
udzielal kredytu i byl swiadom, ze wielu klientow zyczy sobie
w posilku odpowiedniego zrownowazenia czterech glownych
skladnikow odzywczych: cukru, skrobi, tluszczu i spalonych,
chrupiacych kawaleczkow.
- Zjadlbym ze dwa jajka - powiedzial Vimes. - Z zoltkami
calkiem na twardo, ale bialkiem tak rzadkim, ze scieka jak
syrop. I z bekonem, ale tym specjalnym bekonem, pokrytym
odlamkami kosci i z wiszacymi kawalkami tluszczu. I kromke
smazonego chleba, wiesz, takiego, ze na sam widok arterie sie
czopuja.
- Ciezkie zamowienie - ocenil Harga.
- Wczoraj dales rade. I nalej mi jeszcze kawy. Czarnej jak
bezksiezycowa noc.
Harga zdziwil sie. Takie porownanie jakos do Vimesa nie
pasowalo.
- To znaczy jak czarnej ? - zapytal.
- No, chyba bardzo czarnej.
- Niekoniecznie.
- Co ?
- W bezksiezycowa noc jest wiecej gwiazd. To rozsadne. Lepiej
je widac. Taka bezksiezycowa noc moze byc calkiem jasna.
Vimes westchnal ciezko.
- Pochmurna bezksiezycowa noc ? - zaproponowal.
Harga zajrzal do imbryka.
- Cumulusy czy Cirrostratusy ?
- Slucham ? Co powiedziales ?
- Cumulusy wisza dosc nisko, wiec odbijaja sie w nich swiatla
miasta. Z drugiej strony nawet na duzych wysokosciach zdarzaja
sie wartstwy krysztalkow lodu...
- Bezksiezycowa noc - powtorzyl gluchym glosem Vimes. - Ktora
jest tak czarna jak ta kawa.
- Juz sie robi.
- I paczka. - Vimes chwycil Harge za poplamiona kamizelke
i przyciagnal do siebie, az staneli nos w nos. - Paczka tak
paczkowatego jak paczek zrobiony z maki, wody, jednego duzego
jaja, cukru, szczypty drozdzy, cynamonu do smaku i nadzienia
z dzemu, galaretki albo szczura, zaleznie od lokalnych gatunkowych
upodoban. Jasne ? Nie tak paczkowaty jak cos dowolnie metaforycznego.
Zwykly paczek. Jeden.
- Paczek ?
- Tak.
- Wystarczylo poprosic.
Harga otrzepal kamizelke, rzucil Vimesowi urazone spojrzenie
i wyszedl na zaplecze.
Wybaczcie brak polskich znakow i ewentualne bledy popelnione przeze mnie przy przepisywaniu.
-
- Posty: 54
- Rejestracja: śr sty 29, 2020 2:51 pm
Re: Terry Pratchett
Straz Straz jest najlepsza. Rozwalaja mnie lity Marchewy do domu.
Re: Terry Pratchett
Przeczytałam własnie "Pomniejsze bóstwa." Łaaał! Toż to najlepsiejszy z odcinków! Choć nie, jeszcze mam 2 ulubione -
Trzy wiedźmy i Straż. Choć nie mogę się zdecydować czy wolę trzy wiedżmy czy może jednak "Równoumagicznienie". A teraz czytam Maskaradę. Aha, i mam pytanie, czy w "Czarodzicielstwie" Rincewnd zginął? Bo to jest takie niejasne, wygląda, że tak ale...hmm, sama nie wiem.
Ze wszystkich podcykli najbardziej lubię chyba ten z wiedźmami, a za najnudniejsze uważam ten z familią Śmierci, no i ten z magami też jest kultowy. Ale teraz chyba przedkładam Straż miejską nad magów z Uniwersytetu.
Trzy wiedźmy i Straż. Choć nie mogę się zdecydować czy wolę trzy wiedżmy czy może jednak "Równoumagicznienie". A teraz czytam Maskaradę. Aha, i mam pytanie, czy w "Czarodzicielstwie" Rincewnd zginął? Bo to jest takie niejasne, wygląda, że tak ale...hmm, sama nie wiem.
Ze wszystkich podcykli najbardziej lubię chyba ten z wiedźmami, a za najnudniejsze uważam ten z familią Śmierci, no i ten z magami też jest kultowy. Ale teraz chyba przedkładam Straż miejską nad magów z Uniwersytetu.
Re: Terry Pratchett
Rincewind nie zginal. Co sie z nim stalo po czesci okaze sie w "Eryku"
Re: Terry Pratchett
Rincewind to prawdziwy twardziel. byl juz chyba wszedzie i uciekal przed wszystkim
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.
Re: Terry Pratchett
I człowiek mądry. Jak gdzieś ktoś zaczyna miec o nim dobre zdanie, natychmiast odchodzi, by sobie tej opini nie zepsuć.
The man who is swimming against the stream knows the strength of it.
Re: Terry Pratchett
A kto zauważył, że niektóre drobiazgi w cyklu nie trzymają się kupy?
Np zauważyłam, że w jakimś odcinku coś jest opisane inaczej, jak w kolejnych. Np Babcia w jednym starym odcinku nie znosiła latac, i uwazala ti za niegodne, gdyz nie mozna wygladac godnie siedzac okrakiem na kiju od szczotki, a w nowszych lata wirtuozersko i bez problemowo. Dwukwiat w pierwszych czesciach jest chudy a w nowszych
jest gruby (czy może odwrotnie). Magowie tak samo. Coś mi się zdaje, że PTerry nie robi bardzo dokładnych notatek przy pisaniu każdej części
Np zauważyłam, że w jakimś odcinku coś jest opisane inaczej, jak w kolejnych. Np Babcia w jednym starym odcinku nie znosiła latac, i uwazala ti za niegodne, gdyz nie mozna wygladac godnie siedzac okrakiem na kiju od szczotki, a w nowszych lata wirtuozersko i bez problemowo. Dwukwiat w pierwszych czesciach jest chudy a w nowszych
jest gruby (czy może odwrotnie). Magowie tak samo. Coś mi się zdaje, że PTerry nie robi bardzo dokładnych notatek przy pisaniu każdej części
-
- Posty: 104
- Rejestracja: sob sty 18, 2020 12:47 pm
Re: Terry Pratchett
Widac Swiat Dyzku jak i kazdy inny zmienia sie wraz z jego powstawaniem... dobrym przykladem moze byc "rownoumagicznienie" w ktorym na koncu Babcia zostala wykladowca na NU ale juz w kolejnych czesciach raczej mr TP juz nawet nie probuje takich pomyslow....
Dla tych ktorzy nizebyt polubili ideę plaskiego swiata polecam "Dobry omen"
Dla tych ktorzy nizebyt polubili ideę plaskiego swiata polecam "Dobry omen"