Najgorsze horrory..., ...czyli co rzucamy w kąt
Re: Najgorsze horrory..., ...czyli co rzucamy w kąt
Uch...
Dziękujemy za ostrzeżenie.
Dziękujemy za ostrzeżenie.
Dopamine Addicted
-
- Posty: 153
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:49 am
Re: Najgorsze horrory..., ...czyli co rzucamy w kąt
a ja kiedys czytalam, ale to nawet fajne bylo, horror dla dzieci, ze tak powiem... o jakis ludziach ktorzy przezmutacje wygladali jak gigantyczne modliszki...
You've gotta dance like there's nobody watching,
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
-
- Posty: 140
- Rejestracja: śr sty 01, 2020 10:14 pm
Re: Najgorsze horrory..., ...czyli co rzucamy w kąt
Ja też nie zmogłam Desperacji. Przeczytałam Buicka 8, ale nie jest to zbyt dobra pozycja. Nowelka rozdmuchana do rozmiarów powieści, co się czuje. Zdecydowanie za gniot uważam Serca Atlantydów.
Najgorszym horrorem jaki czytałam kiedykolwiek był natomiast Dzwon śmierci (chyba Guya Smitha). Nie przebiją go nawet Macki - dzieło o potworach wyłążących z kibla.
Najgorszym horrorem jaki czytałam kiedykolwiek był natomiast Dzwon śmierci (chyba Guya Smitha). Nie przebiją go nawet Macki - dzieło o potworach wyłążących z kibla.
Sukces jest najgłośniejszym mówcą świata
Re: Najgorsze horrory..., ...czyli co rzucamy w kąt
Z całą pewnością "Misery" Kinga. Ponieważ jego twórczość zaczęłem czytać właśnie od tej książki, inne już nie robiły na mnie takiego wrażenia. Cóż, jak to się mowi, przyszlo mi zacząć ze zbyt grubej rury...
Etiám sanáto vúlnĕre, cícatríx manét
Re: Najgorsze horrory..., ...czyli co rzucamy w kąt
Nie pomyliles moze topicu ?
Amor tussisque non celantur
Re: Najgorsze horrory..., ...czyli co rzucamy w kąt
"Ostatni bastion Barta Dewesa" nie mogłem jej przetrawić. Męczyła mnie potwornie.
No i ta depresja. Czytając tę książkę ma się wrażenie kompletnej deprechy.
Byłam zła na siebie, że ją kupiłem, że King ją napisał (jako Richi Backman), że David był taki... No właśnie... Depresogenny, nazwijmy to.
Uch.
No i ta depresja. Czytając tę książkę ma się wrażenie kompletnej deprechy.
Byłam zła na siebie, że ją kupiłem, że King ją napisał (jako Richi Backman), że David był taki... No właśnie... Depresogenny, nazwijmy to.
Uch.
There are only two ways to live your life. One is as though nothing is a miracle. The other is as though everything is a miracle