Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Inne pogaduszki
Awatar użytkownika
Machcio
Posty: 149
Rejestracja: śr sty 01, 2020 1:22 pm

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Machcio » ndz sie 23, 2020 11:16 pm

Okradanie ciał zabitych po bitwach to praktyka stara jak swiat i na pewno nie polski wymysł
Jeśli idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się

Awatar użytkownika
Raciel
Posty: 161
Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:32 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Raciel » pn sie 24, 2020 3:11 am

Ostatnio przeczytałam jakiś onetowski artykuł o seksualności w czasach Jezusa. Było tam napisane, między innymi, że było niemożliwością żeby kobieta opłakiwała ukrzyżowanego klęcząc tuż przy/pod nim - po prostu musiałaby być jego żoną, żeby móc oglądać go obnażonego tak. Co ciekawe, także niemożliwością wydaje się być fakt, że Jezus nie miał żony z tego względu, że po prostu nikt by go nie słuchał, a wrogowie wykorzystaliby ten fakt działając przeciwko niemu (a nic takiego się nie stało).
Damnant, quod non intellĕgunt

Awatar użytkownika
Vael
Posty: 142
Rejestracja: śr sty 01, 2020 3:39 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Vael » pn sie 24, 2020 3:50 am

Tez to czytalem i w sumie nie jest to bezsensowne, do dzisiaj w ortodoksyjnych rodzinach żydowskich malżeństwa sa zawierane mlodo (i sa praktycznie obowiązkowe).
W życiu nie chodzi o to, by siebie odnaleźć. W życiu chodzi o to, aby siebie samego stworzyć.

Awatar użytkownika
Sledzik
Posty: 134
Rejestracja: czw sty 02, 2020 3:56 pm

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Sledzik » pn sie 24, 2020 5:48 am

Ja sie tylko zastanawiam nad jednym - zgodnie z ewangelią to Chrystus po zmartwychwstaniu wstąpił do nieba, a jeso ciało zginęło bezpowrotnie po jego zmartwychwstaniu.
Statek stojący w porcie jest bezpieczny, ale nie po to buduje się statki, by stały w portach

Awatar użytkownika
Gor
Posty: 163
Rejestracja: czw sty 02, 2020 10:14 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Gor » pn sie 24, 2020 7:44 am

I tak prawie nikt go nie słuchał, mówiąc prawdę. Szczególnie cięci przecież byli na niego ci od prawa i faryzeusze. A zresztą nie przyszedł on na Ziemie żeby zajmować się swoją rodzina. Jak sam się wyraził 'Lisy mają nory, ale Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie mogłbym skłonić głowę'. Jego wędrowny tryb życia, ktore spędził w wieku dorosłym ze swymi apostołami, chya nie odpowiadałby zonie?
Gold has no caste

Awatar użytkownika
Blizbor
Posty: 195
Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:49 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Blizbor » pn sie 24, 2020 8:01 am

A ja myślę, że jednak żonę miał. Co z tego, że ekspert ze mnie marny i nie mam dowodów Myślę, że Jezus był bardziej człowiezy niż nam się to przedstawia i kobietę posiadał! A to że kościół to wyretuszował - normalna sprawa. W końcu kontakty cielesne syna Bożego z kobietą były by czyms nie do pomyslenia!
Etiám sanáto vúlnĕre, cícatríx manét

Awatar użytkownika
Alfa
Posty: 138
Rejestracja: śr sty 01, 2020 8:39 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Alfa » pn sie 24, 2020 8:52 am

Wiecie, że rozmawiacie o zburzeniu fundamentów wiary, która ma wpływ na większą część cywilizowanego świata? Nie jestem w stanie sobie wyobrazić zmian jakie nastąpią jeśli znajdą się dowody na potwierdzenie tezy mówiącej, że Jezus posiadał rodzinę tak jak każdy praworządny Żyd.
Zwycięzcy nigdy się nie poddają. Ci, którzy się poddają, nigdy nie zwyciężają.

Awatar użytkownika
Veldrin
Posty: 178
Rejestracja: śr sty 01, 2020 3:39 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Veldrin » pn sie 24, 2020 10:45 am

Tak, to byłoby coś ogromnie wielkiego, a więc zapewne nic takiego nie zostanie powszechnie uznane za prawdę. Od jakiegoś czasu przechodzę kryzys w związku z kościołem - absolutnie nie z wiarą. Kościół wydaje mi się ostatnio nie pomocny, a wręcz powodujący problemy...
Dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Choć nie jestem pewien, co do wszechświata

Awatar użytkownika
Hawking
Posty: 271
Rejestracja: śr sty 01, 2020 10:13 pm

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Hawking » pn sie 24, 2020 7:24 pm

To ja zrobię małą woltę w tym temacie i powróce do II WŚ

Uważam, że że wtedy oparcie obrony na linii Wisły nie było odpowiednie. To była wciąż za długa linia...
I have noticed even people who claim everything is predestined, and that we can do nothing to change it, look before they cross the road
Read more at https://www.brainyquote.com/authors/ste ... ing-quotes

Awatar użytkownika
Poison Ivy
Posty: 153
Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:49 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Poison Ivy » pn sie 24, 2020 8:40 pm

Obrona granic calkiem rozsądna z politycznego punktu widzenia, była zestrategicznego i taktycznego punktu widzenia calkowitym nonsensem. Przy mneijszej liczbie srodków niz przeciwnik i długosci linii frontu niemożliwe było stworzenie porzadnej obrony. Wynik był taki, że przez cienką i rozległś linię frontu wróg przebil sie po 3 dniach. Nie tlumaczy tego to, że czekalismy na pomoc sojusznkiow, bo nawet gdyby Anglia i Francja uderzyły na Niemcy od zachodu Polsjka armia: A) zostałaby do tego czasu pobita b)poniosłaby znaczne straty Obrona na liniii wisły byłaby znacznie skuteczniejsza od bitwy granicznej... A tu chyba o skutecznośc chodzi... Skucesy olskich wojsk mogłyby zachecić aliantów do ataku i zniechęcic ZSRR (choć co do tego drugiego to mam wątpliwosci).
You've gotta dance like there's nobody watching,
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.

Awatar użytkownika
Super Girl
Posty: 165
Rejestracja: sob sty 04, 2020 10:13 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Super Girl » wt sie 25, 2020 2:06 am

hmmm... i z tego co się orientuję właśnie o to chodziło. O polityczne przesłanki obrony granic. Daleka jestem od całkowitego potępiania Naczelnego Dowództwa polskiego za nieudolność. Błędy z pewnością popełniono, ale... zdecydowało o tym wiele czynników. Przede wszystkim Hitler w '39 domagał się od Polski eksterytorialnej autostrady biegnącej przez polskie pomorze i łączącej Rzeszę z Prusami, a ponadto zapowiadał rewizję granicy polsko-niemieckiej (chodziło przede wszystkim o podzielony w wyniku plebiscytu i powstania Śląsk) Ponadto Niemcy żądali przyłączenia Gdańska (formalnie Wolne Miasto)

Takie stan rzeczy nie sugerował więc że Rzesza będzie zmierzać do wojny totalnej i podboju całej polski a nawet Europy. Istniały obawy że plan obrony oparty o linię Wisły odda tereny wobec których Niemcy rościli sobie prawa jako "niemieckie" (a więc także całą Wielkopolskę) bez walki, Rzesza na tym poprzestanie, a Europa na nowe granice przystanie (być moze ograniczając się jedynie do formalnych protestów) - taki ustępliwy i bojażliwy stosunek do Rzeszy pokazano choćby w 38 roku kiedy to zezwolono im na aneksję czechosłowackich Sudet. Po konferencji monachijskiej na której państwa Europy Zachodniej zaakceptowały ten stan rzeczy brytyjski premier Chamberlaine triumfalnie obwieścił iż w ten sposób uratowano pokój dla Europy(!) Zresztą Hitler nie poprzestał na tym ostatecznie 15 marca 1939 wchłaniając resztę Czech i tworząc podległe sobie państwo Słowaków. Dodatkowo utrudniło to sytuację Polski wydłużając zagrożoną atakiem granicę. Stanowisko polskie wynikało ponadto z faktu poparcia jakiego udzieliła nam Wielka Brytania i parę dni póżniej Francja sugerujące że w razie ataku możemy liczyć na ich zdecydowaną pomoc. Oczywiście była to wiara złudna i ale czy można to zdecydowanie uznać za błąd?

A jaka była alternatywa? Dziś łatwo nam oceniać ale patrząc na sprawę z roku 1939 co proponujecie? Co do błędów - faktycznie tak długa granica była katastofalna. Siły polskie rozłożone półkolem musiały bronić półtora tysiąca kilometrów granicy. Ponadto siły rozłożone były równomiernie i to pomimo tego iż Odział II Sztabu Głównego, który zajmował się wywiadem, zebrał dosyć dokładne informacje na temat rozmieszcznia wojsk niemieckich i trafnie ocenił główne kierunki uderzenia nieprzyjaciela. Ponadto niewłaściwie zorganizowano dowodzenie, które ścisle scentralizowane, nie pozwalało na elastyczność i szybkie dostosowanie się do sytuacji. W konsekwencji doprowadziło to do przeciążenia Sztabu Głównego, na to nałożyły się braki w zakresie stanu technicznego środków łączności i w wielu przypadkach brak komunikacji bezpośrednio między operującymi armiami. Jeszcze gorzej że tak naprawdę nie opracowano planu obrony. Zabrano się za to (tzw plan 'Zachód') dopiero w marcu 39 roku i zdążono tylko opracować go w zarysie. W miarę dokładna była tylko pierwsza faza tzn bitwa graniczna, potem praktycznie impowizowano. I tu doszło do paradoksu - choć wg wszelkich planów nie chciano oddawać nawet skrawku państwa bez walki, równocześnie zakładano odwrót bez przyjmowania wielkich bitw. Spowodowane to było chęcią uchronienia się od dużych strat, aby "nie dać się pobić" i przeczekać do czasu otworzenia się frontu zachodniego.

Kolejna sprawa - mobilizacja. Przeprowadzona za późno, nie zdążono z całością i znowu z tego co mi wiadomo spowodowane to było naciskami ze strony Europy która obawiała się dać jakikolwiek powód Hitlerowi do agresji. Czas pokazał że nie musiano, Hitler sam sobie wyszukiwał fikcyjne powody i prowokacje. Dysproporcja sił - no cóż, wydaje się mi że jednak była spora. Różne opracowania podają różne liczby z całą pewnością jednak sama przewaga liczebności żołnierzy wynosiła prawie jak 1 do 2. Ponadto armia niemiecka była nowocześniejsza, nawet jeżeli liczbowo nie wyglądałaby na dużo większą to jej stan techniczny był lepszy. No i jeszcze potencjał obu krajów - w Niemczech wszystko począwszy od wychowania młodzieży na przemyśle skończywszy podporządkowane było nadchodzącej wojnie mającej wyrównać krzywdy (po I WŚ) i zapewnić przestrzeń życiową (Lebensraum) która się im "słusznie należy". Dlatego teza "wojna była do wygrania" wydaje się mi dosyć mocno problematyczna. Choć spotkałem się też z opinią że wygrać mogliśmy dzięki... pogodzie. Gdyby we wrześniu 1939 roku lało jak cholera, niemieckie pancerne dywizje mogły utknąć w błocie, nie pozwalając na wojnę błyskawiczną. Być może tak, a może tylko wydłużyłoby to naszą agonię. Reasumując uważam że w głównym stopniu zawiniła nadmierna wiara w to iż Europa nie pozwoli bezkarnie panoszyć się Hitlerowi. I cała nasza obrona (zarówno militarna jak i polityczna) podporządkowana była tym założeniom.
Be the change that you wish to see in the world

Awatar użytkownika
Vahnal
Posty: 160
Rejestracja: czw sty 02, 2020 10:12 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Vahnal » wt sie 25, 2020 3:50 am

I własnie o to chodzi- przez długą, ale slabą linie obrony łatwo sie przebić, a wtedy cała reszta jest juz praktycznie do niczego, jako że w głebi kraju nie ma wiekszych zgrupowań wojsk. Bitwa graniczna skończyła sie po 3 dniach, a po (a nawet i wcześniej) 17 armia była już do niczego, broniąc jedynie odosobnionych punktów oporu... W wypadku oparcia sie na linii naturalnej obrony moznaby bylo przejśc do kontrataku i jednocześnie skutecznie sie bronić... Wielkopolski wcale nie trzebabyło oddawać bez walki, a po prostu nie skupiać calych sił na linii wisły tylok mniejszą ich czescia bronić obszarów przed wisłą.. W takim wypadku możnabybyło sie wycofac na z góry upatrzone pozycje, pod osłone reszty armii i jednocześnie wymóc na przeciwniku dalsze działanie ofensywne...
Amor tussisque non celantur

Awatar użytkownika
Pudliszki
Posty: 163
Rejestracja: śr sty 01, 2020 10:12 pm

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Pudliszki » wt sie 25, 2020 4:28 am

Ale my nie mówimy tutaj o jakimś XV wiecznym zatargu. Linia obrony oparta na Wiśle wcale nie wstrzymała by na długo Niemców. Jak już kiedyś wspominałem jestem harcerzem w drużynie lotniczej <z ukierunkowaniem na spadochroniarstwo > i stanowczo doceniam siłę dobrze przygotowanego desantu wykonanego z zaskoczenia. Na wojnie jest tak, że jest mnóstwo doradców i planów awaryjnych. Nie wierzę w to żeby Niemcy nie mieli opracowanego jakiegoś planu w tym stylu. Mówicie o Wiśle jak o przeszkodzie nie do zdobycia. A przecież wtedy już było lotnictwo z bombowcami, mosty powietrzne. W momencie kiedy wkładane są tak duże siły sprawa jest kontrowersyjna. Załóżmy sytuację w której linia obrony oparta jest na Wiśle. Desantu dokonuje załóżmy 6000 żołnierzy... Strefa zrzutu jest nienamierzona przez Polaków, Niemcy atakują z zaskoczenia, praktycznie nie ma żadnej obrony. Wtedy Niemcy szturmują na rzeke... Nagle wszędzie zaczynają spadać bomby. Przeciętny Polski żołnierz byłby całkowicie zdezorientowany. Co się dzieje?? W tym całym chaosiektoś rzuca hasło "Uciekamy!!" Niektórzy zaczynają uciekać... Są przerażeni zdezorientowani i wbiegają na krzyżowy ogień. W pierwszej chwili biegną w kierunku Wisły... Wielu pada pod gradem kul. Część się reflektuje. Odpierają atak spadochroniarzy. Straty po stronie niemieckiej ok 10000 ludzi. Po polskiej 40000 . Oki troszkę mnie poniosło a, że mam taką wyobraźnie to tak wyszło . Kwass niektóre Twoje poglądy są zgodne z moimi. Ciekawe spojrzenie na sprawe Malibu.
It is never too late to be what you might have been

Awatar użytkownika
Gor
Posty: 163
Rejestracja: czw sty 02, 2020 10:14 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Gor » wt sie 25, 2020 6:42 am

W XV wieku nie było stalych linii frontu, a formacjom też do linii daleko było (oczywiscie w większości) . Nie mówię tu o wiśle jako o przeszkodzie nie do zobycia bo wszystko można zdobyć, tylko po prostu za przeszkodą naturalna zawsze łatwiej sie bronić i desant łatwiej odeprzec niż atak calej armii. Owszem spore straty mogłyby być, ale zawsze desant to desant, a wiec desantujacy sie mają małe mozliwości uratowania tyłków w wypadku klęski... Przykład : operacja Market Garden, która skończyła sie jak skończyła... Obrona na linii wisly byłoby mimo wszystko łatwiejsza od obrony na otwartym polu... choc desanty/ataki powietrzne też by zagrażały... Desant z zaskoczenia jest trudny do odparcia, ale jest to bardziej wykonalne niż odparcie ataku znacznie wiekszych sił...
Gold has no caste

Awatar użytkownika
Havelock
Posty: 138
Rejestracja: śr sty 01, 2020 1:39 pm

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Havelock » wt sie 25, 2020 8:42 am

Miałem nadzieje, że ktoś poda na przykład nieudanej akcji desantowej Market-Garden . Operacja nie udała się z wielu powodów... Brak rozsądnego dowództwa (plan gen. Sosabowskiego został odrzucony przez Montgomerego mimo iż był to wręcz genialny pomysł oparty na zmianie miejsc desantu oraz inny system obrony), bardzo złe warunki pogodowe, brak czynnika zaskoczenia. Tak się składa, że pogoda we Wrześniu ’39 była dobra. A zaskoczyć raczej też nie byłoby trudno. Naczelne dowództwo miało natłok roboty. Operacja się nieudała... Tak to prawda. Ale była przeprowadzona w niesprzyjających warunkach przez ludzi, którzy nie powinni byli się dotykać za coś o czym nie mają pojęcia. Było wielu zdolnych dowódców ale nikt nie liczył się z ich opiniami. Na obronę Sosabowskiego, który został uznany za nieudolnego dowódcę i dopiero niedawno zrehabilitowany muszę powiedzieć, że nie miał żadnego wpływu na brak środków przeprawowych, a i przed operacja jak i w trakcie, nikt nie chciał go wysłuchać. Być może gdyby koncepcja Sosabowskiego została wysłuchana poległoby znacznie mniej żołnierzy. Oki to tyle.
Śpiewaj jakby nikt nie słuchał. Kochaj jakby nikt nigdy Cię nie zranił. Tańcz jakby nikt nie patrzył. I żyj tak jakby to było niebo na ziemi

Awatar użytkownika
Poison Ivy
Posty: 153
Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:49 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Poison Ivy » wt sie 25, 2020 9:25 am

Obrona przed znacznie liczniejszym przeciwnikiem jest zawsze trudna, a ukształtowanie terenu może sprawę ułatwić.. Dla mnie mimo wszystko obrona linii Wisły miała więcej zalet niz wad.... Latwiej jest likwidować przyczolki czy udaremniać desanty niz walczyc z całą armia... Choć z tym stwierdzeniem, że obrona oprzy silniejszym przeciwniku jest rudniejsza to mnie rzeczywiście przkonaleś.. A MG było operacją fatalna, choc Sosabowski jak mówiłeś niewiele mial do gadania i nie wolno go za nic obwiniać...
You've gotta dance like there's nobody watching,
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.

Awatar użytkownika
Sylfil
Posty: 109
Rejestracja: czw sty 02, 2020 3:39 pm

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Sylfil » wt sie 25, 2020 11:04 am

Hmmm... perspektywa lat przykryła tamte wydarzenia w mroku niepamięci... To co wiemy, a raczej to co wydaje się nam, że wiemy wcale nie musi być takie jakie historycy opisują. Bardzo dużą role odgrywa tu propaganda oraz wstyd narodowy. W Niemczech ludzie nie lubią mówić o II WŚ. Trudno im się dziwić. Anglicy troszkę wstydzą się Market Garden ( ale nie jestem pewien ). Natomiast dla Polaków takim tematem tabu są nasze niechlubne działania na wschodnich terenach Rzeczpospolitej oraz częściowo na Ukrainie. Mało ludzi wie co tam się działo. Co sądzicie o działaniach Polaków w '44? Teraz tak sobie myślę o tym, że w niektórych grach komputerowych ukształtowanie terenu może pomóc nam zdziałać cuda... Jednak chyba to mnie tak średnio przekonuje - przecież to tylko gry - w życium może być inaczej. Nie wiem - w sumie troszkę ciężko szturmować rzekę przy obstrzale artyleryjskim. Choć oczywiście nie każdy pocisk trafia, Czytałem kiedyś opracowanie jakiegoś gościa, który udowadniał, że gdyby we Wrześniu '39 padało jak z cebra przez prawie cały czas to już w '40 wielce prawdopodbne by było, że państwa Ententy okupowałyby Berlin (praktycznie uziemienie ciężkich wojsk niemieckich etc. etc. Nie pamiętam już wszystkiego dokładnie) Hmmm... tak a' propos Sosabowskiego... Po wojnie miał wizerunek człowieka, który prowadził swoje oddziały do bitwy na damskim rowerze Zreszta tak było ale to była sytuacja wymuszona i nie prowadził tylko pokazywał ustawienie
Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę, musisz być w ciągłym ruchu

Awatar użytkownika
Dopamine Addicted
Posty: 144
Rejestracja: śr sty 01, 2020 11:35 pm

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Dopamine Addicted » wt sie 25, 2020 11:47 am

Gry to gry a rzeczywistośc to rzeczywistość... Ale ukształtowanie terenu i pogoda i w rzeczywistosci potrafia zdzialac cuda... Trudniej jest szturmować wzgorza (bieg pod góre, lepsza celnośc obronców) jak rownież rzeki... Działania Polaków w 44'... ale mówisz o froncie wschodnim oczywiscie... Akurat o tych wydarzeniach nie jestem zbyt dobrze poinformowany, musze przyznać... Może przybliżysz nam coś?
I have not failed. I've just found 10,000 ways that won't work

Awatar użytkownika
Dobrawa
Posty: 109
Rejestracja: sob sty 04, 2020 10:25 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Dobrawa » wt sie 25, 2020 11:53 am

Z solidnym opóźnieniem ale mimo wszystko. Przez przypadek przeglądając dane na dysku znalazłam taki referacik częściowo na temat działalności na froncie wschodnim. Nie chcę mi się już go redagować więc przytoczę w całości. Zresztą jak go przeczytacie to zrozumiecie jak mało trzeba, żeby zdobyć w Polsce wyróżnienie na konkursie historycznym. Temat o ile obrze pamiętam: "Armia Krajowa wobec partyzantki sowieckiej i oddziałów Armii Czerwonej na ziemiach wschodnich II Rzeczpospolitej. Polityczne i wojskowe dylematy w konfrontacji z „sojusznikami naszych sojuszników".

W najnowszej historii Polski bardzo wiele tematów jest jeszcze słabo zbadanych. Jednym z tych tematów jest również kwestia narastania konfliktu między Polakami, a Sowietami w latach 1918-1947. Jest to jeden z najważniejszych aspektów historii II Rzeczpospolitej. Zagłębienie się w przyczyny i przebieg tego konfliktu pozwali nam zrozumieć podłoże kwestii spornych oraz umożliwi całkowitą normalizację stosunków pomiędzy państwami zainteresowanymi. Pozwoli to także na uniknięciu w przyszłości podobnych zatargów. W ciągu lat istnienia II Rzeczpospolitej ów konflikt przybierał różne formy. Najczęściej były to walki drobnych samozwańczych oddziałów, bardzo często spotykało się walki partyzanckie. Na porządku dziennym były działania propagandowe. Czynnikiem najbardziej niekorzystnym dla Polski były długości wschodnich granic ( ZSRR - 1412 km, Litwa - 521 km, Łotwa - 106 km). Kwestia wschodnia w dalszym ciągu była otwarta. Polacy chcieli ostatecznie rozwiązać sprawę granicy z ZSRR oraz całkowicie zapobiec unicestwieniu tworzącego się państwa polskiego przez rewolucję bolszewicką. Polacy musieli, zatem niezwłocznie zabezpieczyć swoje tereny poprzez wysyłanie wojska na wschód. Było to o tyle ważne, że Armia Czerwona nieprzerwanie dążyła na zachód. Tylko błyskawiczne wysyłanie wojska w tym kierunku uratowało Polskę. Marsz wojsk radzieckich był stale opóźniany przez polską samoobronę, która aktywnie działała już na Białorusi. Było to niestety tylko chwilowe rozwiązanie. Już na początku stycznia 1919 roku zlikwidowane były oddziały samoobrony Lidy, Święcian i kilka pomniejszych. Do najważniejszych walk stoczonych w tym okresie należy bitwa stoczona 2 stycznia przez oddziały gen. Mokrzeckiego z Armią Czerwoną. Po trwającym trzy dni ciężkim boju oddziały wileńskie wycofały się na południe. Praktycznie po tym wydarzeniu na tyłach wroga pozostał tylko oddział ułanów prowadzonych przez rotmistrza Jerzego Dąbrowskiego. Oddział ten przez ponad półtora miesiąca prowadził skuteczne działania partyzanckie. Następnie przedarł się do pozycji polskich. Mimo wielkich wysiłków Polaków Armia Czerwona zbliżała się zajmując coraz to nowe tereny. W Mińsku ogłoszono utworzenie Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Rząd składał się tam wyłącznie z polskich komunistów. 12.01.1919 rozpoczęła się II faza marszu na zachód. Polska tym razem okazała się lepiej przygotowana. Regularne oddziały połączyły się z pozostałymi Oddziałami Samoobrony tworząc front antybolszewicki. 14 lutego oddziały pod dowództwem kapitana Mienickiego zdobyły Berezę Kartuską. Na początku kwietnia potajemnie przegrupowano część wojska przygotowując dalszą ofensywę na wschód. Dzięki temu część wojska pod dowództwem Piłsudskiego przejęło kontrolę nad miejscowościami takimi jak: Lida, Wilno, Baranowicze. Mimo prób kontrataku ze strony sowieckiej Wilno pozostało w rękach Polaków. Już na początku maja Polacy musieli dokonać przerzutu części wojsk ku granicy z Niemcami. Zostało to spowodowane silną koncentracją sił niemieckich w tym rejonie. Niemcy planowali uderzenie na Wielkopolskę.

Po zlikwidowaniu zagrożenia ze strony Niemiec, Polacy zaczęli działania zaczepne na froncie wschodnim. W grudniu 1919 bolszewicy rozpoczęli rokowania z Polską, które w rzeczywistości były jedynie prowadzone w celu uzyskania przez bolszewików czasu potrzebnego na rozprawienie się z armią białoruską. Wystosowali notę, w której „w imieniu społeczeństwa polskiego” prosili o pokój oraz zaprzestanie działań wojennych. Rząd polski nie postanowił nie odpowiadać. Bolszewicy z każdym dniem rośli w siłę. Tego zagrożenia nie bagatelizował Piłsudski, który postanowił uderzyć zanim Armia Czerwona uzyska pełną gotowość bojową. W czasie trwania tego „wyścigu z czasem” bolszewicy zaczęli stosować działania propagandowe na ogromną skalę. Te działania miały na celu zmylenie opinii publicznej na Zachodzie oraz uśpienie czujności społeczeństwa polskiego. Jak się później okazało ta metoda była bardzo dobra. Pozycja Naczelnika była podważana przez endecję. Również na arenie międzynarodowej bolszewikom udało się zwyciężyć. Alianci widzieli korzyści w wymianie handlowej z Rosją Radziecką, ale zdawali się nie widzieć dalekosiężnych planów bolszewików. Jedynie Polska dostrzegała grożące niebezpieczeństwo. Gra o czas skończyła się 25 kwietnia 1920, kiedy to wojsko polskie postanowiło zadać pierwszy cios. Celem ataku był Kijów. Samo miasto zostało zdobyte 7 maja. Od tego momentu walki toczyły się ze zmiennym skutkiem. 4 lipca bolszewicy rozpoczęli wielką ofensywę. Polacy zostali zmuszeni do wycofywania się. Mimo obrony bolszewicy zajęli Grodno, Bielsk, Białystok. W kraju Naczelnik był coraz częściej atakowany przez endecję. Dopiero teraz okazało się naprawdę jak bardzo przydały się działania propagandowe. Zachód wciąż myślał, że chodzi o drobną korektę graniczną a nie o całe terytorium polski! Tymczasem wojska bolszewickie zaczynały okrążać Warszawę... „Ręce precz od Rosji”- takie hasło dzięki propagandzie bardzo często można było usłyszeć na Zachodzie. Dziwnym trafem najgłośniej było o nim słychać podczas szturmu bolszewików na Warszawę.

Praktycznie cała Europa była wrogo usposobiona do Polski. Wyjątkami były Węgry, które zadeklarowały Polsce zbrojną pomoc, (co nie było niestety możliwe ze względu na zamkniętą granicę Polski z Czechosłowacją) oraz Rumunia. Sprawy powoli zaczęły przybierać inny obrót po przedstawieniu aliantom ultimatum względem Polski. To ultimatum zmierzało do zlikwidowania naszego państwa. Amerykanie i Francuzi zorientowali się, o co chodzi Rosji. Niestety było już za późno... Polska stała w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa. Zaskakujący był spokój, jaki zachowywało społeczeństwo polskie. Nie było wybuchów paniki ani strajków. Coraz więcej pojawiało się ochotników do wojska. Niewyobrażalny był patriotyzm ludzi. Piłsudski zaczął widzieć promyk nadziei w zbyt lekceważącym podejściu Tuchaczewskiego do Polski oraz jednoczesnym odłączeniu Konarmii celem jednoczesnego uderzenia na Lwów. 12 sierpnia bolszewicy rozpoczęli atak na Warszawę. Pierwszy szturm został odparty. Armia polska rozpoczęła udany kontratak. Wreszcie rozbito słynną Konarmię Budionnego. Tuchaczewski nie pozostał jednak bierny. Nad Niemnem rozpoczął przegrupowanie wojska. Polacy i tutaj okazali zapobiegliwość, atakując go 20 września. Do 12 października Polacy zajęli m.in. Mińsk, Zasław, Kamieniec i zbliżyły się do Kijowa. 18 marca 1921 w Rydze przedstawiciele Polski i Rosji Radzieckiej podpisali traktat pokojowy. Do jego najważniejszych postanowień należały: - ostateczne ustalenie granic Polski z Rosją Sowiecką, - zobowiązanie się bolszewików do wypłacenia Polakom 30 mln rubli rekompensaty za udział Polaków w życiu gospodarczym Rosji, - zawieszenie działań wojennych, W prawie dwuletniej wojnie straty polskie wyniosły: około 50 tysięcy poległych oraz zmarłych z ran i chorób, około 120 tysięcy rannych, 16 tysięcy jeńców, którzy nie powrócili z sowieckiej niewoli.

Opisując konflikt polsko-radziecki nie można ominąć kwestii ukraińskiej. Ukraińcy stanowili około 14% ludności Polski. Dążyli do połączenia ze Związkiem Sowieckim. Na porządku dziennym były zamachy terrorystyczne. Najbardziej zaciekła była Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Zwalczała ona polską administrację jak i Ukraińców czynnie współdziałających z Polską. OUN kierowało bezpośrednio Ukraińską Organizacją Wojskową (UWO) Głównym celem UWO była destabilizacja władzy polskiej. W tym celu oddziały dywersyjne napadały na urzędy, posterunki policji i straży granicznej. Przeprowadzali zamachy terrorystyczne (w tym zamach na Józefa Piłsudskiego- na szczęście nieudany). Działania te wspierane były między innymi przez Niemcy. Od czasu pokoju w Rydze działania antypolskie prowadzone przez Rosjan na terenie Polski wyraźnie osłabły. Powodów było wiele. Najważniejszym było osłabienie wojska. ZSRR dążyło do zajęcia całej Europy- do tego potrzebna była naprawdę silna armia. W związku z tym w Europie nastąpił okres stabilizacji. Sytuacja jednak w każdej chwili mogła ulec zmianie. ZSRR nawiązało kontakty z Niemcami; niedługo potem współpraca tych państw zaczęła przeradzać się w sojusz. Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich starał się uśpić Europę poprzez zawieranie paktów o nieagresję. Ta sztuka udała mu się tylko częściowo.

17 września 1939 o godzinie 3 rano Związek Radziecki zerwał wszystkie traktaty z Polską tłumacząc się tym, że nie istnieje już państwo polskie. Armia Czerwona nie napotkała praktycznie oporu (w związku z zaangażowaniem wojska polskiego w walkę z wojskiem niemieckim). W ręce wroga praktycznie bez walki przeszły miasta takie jak Łuck, Sokal. 12 września armia niemiecka rozpoczęła atak na Lwów. Po dziesięciu dniach obrony gen. Langner poddał miasto nadciągającym oddziałom Armii Czerwonej. 28 września w wyniku rokowań niemiecko-radzieckich Armia Czerwona wycofała się z Lubelszczyzny. Omijając nieinteresującą nas w tym momencie kwestię drugiej wojny światowej przejdźmy troszeczkę dalej. Próby porozumienia polsko- ukraińskiego wobec zagrożenia ze strony Sowietów. Pierwsze próby zażegnania konfliktu między Polską a Ukrainą można dostrzec już w 1944r. W marcu tegoż to roku przedstawiciele Delegatury Rządu na Kraj we Lwowie podpisali porozumienie z OUN-UPA. Nie przyniosło to jednak żadnych rezultatów. Poprawa sytuacji nastąpiła dopiero w obliczu wspólnego wroga- Armii Czerwonej. Na wschodniej części II Rzeczpospolitej stacjonowało około 2 miliony żołnierzy sowieckich. Jednym z ważniejszych przedstawicieli interesu Polski był inspektor Inspektoratu Zamość AK-DZS (Armii Krajowej- Delegatury Sił Zbrojnych) kapitan Marian Gołębiewski (ps. „Ster”). W nawiązaniu kontaktów z Ukraińcami odznaczyli się księża zarówno katoliccy jak i prawosławni. Zgodzili się bowiem występować w roli zakładników. Do pierwszego poważniejszego porozumienia doszło 2 maja 1945 roku, kiedy to w Rudzie Różanieckiej spotkali się przedstawiciele obu stron. Podjęto się wspólnego zwalczania bandytyzmu oraz wyrażono chęć zawiązania współpracy między tymi dwoma organizacjami. Na mocy tych porozumień w okolicach miejscowości Stryja obydwie strony połączyły się przeciwko Sowietom. Wyraźnie dało odczuć się odprężenie, wrogość powoli zaczęła przeradzać się w stopniową przyjaźń. 27 maja doszło do większej akcji połączonych oddziałów AK-DSZ i UPA, podczas której wśród ludności cywilnej rozdawano ulotki informujące o porozumieniu. AK i UPA nawzajem wymieniało się informacjami o ruchach Sowietów. Do jednej z ważniejszych walk doszło podczas ataku koalicji na Hrubieszów. W bezpośrednim ataku wzięło udział około 450 partyzantów. Podczas tej akcji uwolniono przetrzymywanych przez UB więźniów oraz wykonano wyroki śmierci na najbardziej okrutnych ubekach. Tego typu współpraca przetrwała do 1947r. Żołnierze Armii Krajowej zdawali sobie sprawę z tego, że znajdują się w niezręcznej sytuacji politycznej (walcząc z ZSRR- przeciwnikiem Niemiec, a sojusznikiem Wielkiej Brytanii i Francji), lecz walka była jedyną możliwością utrzymania niepodległego i niekontrolowanego z zewnątrz państwa. Cytując słowa ministra Józefa Becka: „My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę” łatwo zauważyć, iż nie o to chodzi, aby oddać kraj bez walki, ale, żeby walczyć o niego do ostatniej kropli krwi. Każdy Polak zna słowa: Bóg, Honor, Ojczyzna. Partyzanci nigdy o nich nie zapomnieli i dzięki temu żyjemy w niepodległym państwie. Teraz my postarajmy się, aby pamięć o partyzantach nigdy nie zaginęła.
Festīna lente!

Awatar użytkownika
Piasek
Posty: 137
Rejestracja: śr sty 01, 2020 8:39 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Piasek » wt sie 25, 2020 12:11 pm

Jeśli to było wyróżnienie, to spuścmy zasłone milczenia na poziom przeciętnych prac... Teraz dzieki mojej lekturze (Norman Davies- Powstanie '44) zdobyłem jeszcze dodatkowe informacje na temat działalności AK w roku 44... Zresztą, najlepiej przeczytajcie książke, bo warto... Bardzo dobre omówienie kwestii zwiazanych nie tylko z samym powstaniem... [edit] bląd stylistyczny + literówki
Życie nie jest sprawiedliwe i być może to dobra wiadomość dla większości z nas

Awatar użytkownika
Lutomir
Posty: 141
Rejestracja: sob sty 04, 2020 9:39 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Lutomir » wt sie 25, 2020 1:45 pm

Doszedłem do wniosku, że wszystkie te wypowiedzi (jeżeli autorzy wyrażą zgodę na korzystanie z nich) stanowią cenne zaplecze do pisania referatów Cieszy mnie to bo w drugim semestrze mam mieć non-stop historię IIWŚ. Jeżeli chodzi o mnie to moje posty możecie śmiało wykorzystywać ( Bo i tak Wam się nie przydadzą ).
Be yourself; everyone else is already taken.

Awatar użytkownika
Niebezpieczna
Posty: 140
Rejestracja: śr sty 01, 2020 10:14 pm

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Niebezpieczna » wt sie 25, 2020 3:41 pm

Śmiało, śmiało, możesz korzystać bez problemów... A jak chcesz to zawsze można jeszcze cos napisać.. I to nie tylko z II WŚ...
Sukces jest najgłośniejszym mówcą świata

Awatar użytkownika
Vahnal
Posty: 160
Rejestracja: czw sty 02, 2020 10:12 am

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Vahnal » wt sie 25, 2020 3:54 pm

Ależ ja nie mam nic na przeciwko, wręcz przeciwnie, jestem za.
Amor tussisque non celantur

Awatar użytkownika
Leriel
Posty: 127
Rejestracja: śr sty 01, 2020 10:12 pm

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Leriel » wt sie 25, 2020 5:31 pm

"Zgadzam się z przedmówcą, przejdźmy od słów do czynów" - też Rejs
Istnieją dwa sposoby na łatwe prześliźnięcie się przez życie: wierzyć we wszystko lub wątpić we wszystko. Oba chronią nas przed samodzielnym myśleniem

Awatar użytkownika
Woland
Posty: 226
Rejestracja: śr sty 01, 2020 10:22 pm

Re: Historia - o czasach przeszłych i zaprzeszłych

Post autor: Woland » wt sie 25, 2020 5:40 pm

No to spoczko. Z takim zapleczem udowodnie mojej historyczce, że nie zna się na historii II WŚ Kocham to uczucie kiedy pokazujesz nauczycielowi, że powinien się jeszcze troszkę pouczyć
Dobro jest dobrem, nawet gdy nikt go nie czyni. Zło jest złem, nawet gdy wszyscy je czynią

ODPOWIEDZ