Historyjka forumowiczów...
-
- Posty: 165
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 10:13 am
Re: Historyjka forumowiczów...
- Naprawde? - zastanowiła się
- Tak, hmmm , Magda, Magda, napewno bym pamiętał - pomyślał
- To doprawdy ciekawe, nigdy nie miałam czegoś takiego, a Ty?
- Ja chyba też nie - mruknął przełykając Fante, bo dość szybko zaschło mu w gardle...
W pewnym momencie zrobiło mu się słabo, ból promieniował od prawego ramienia, poczuł że kręci mu się w głowie, zamknął oczy i straszliwa wizja przeleciała przez jego głowę. Magda tańcząca w skąpym odzieniu w świetle mieniących się dyskotekowych reflektorów, cała zbluzgana krwią, jej oczy były rdzawo-czerwone, a z kącików ust spływały krople czyjegoś DNA. Zbilizyla sie do niego z dziwnym sykiem i rozwartymi ustami, ale krzyknął i otworzył oczy.
Dziewczyna przyglądała mu się dziwnie...
- Hey! Artur nic Ci nie jest??
- Nie nie hehehe nie, ale przypomniałem sobie że umówiłem się z kimś i już w zasadzie jestem spóźniony- mówił pośpiesznie drżącym głosem
- Aha, no szkoda - powiedziała - Może się jeszcze spotkamy? - zapropnonowała. Artur starał sie nie patrzec w jej oczy gdy wychodził, ale zrobił to nieświadomie, były czerwone jak wtedy. Dreszcz przeszedł jego ciało. Magda mrugnęła i jej tęczówka znów była jasnozielona.
- eeee no ok - mruknął trzaskając drzwiami pizzeri. Po chwili przypomniał sobie, że nie ma jak się z nią skontaktować, gdyby do spotkania miało dojść.
- Aaaa walić - mruknął do siebie, masując obolałe ramie, podkasał rękaw , przekręcił lekko ręke i zobaczył siną głęboką dziurke a wokół czarne koło z kolcami.
- Cholera a co to?! - krzyknął - Co to do qrw* nędzy była za impreza...
- Tak, hmmm , Magda, Magda, napewno bym pamiętał - pomyślał
- To doprawdy ciekawe, nigdy nie miałam czegoś takiego, a Ty?
- Ja chyba też nie - mruknął przełykając Fante, bo dość szybko zaschło mu w gardle...
W pewnym momencie zrobiło mu się słabo, ból promieniował od prawego ramienia, poczuł że kręci mu się w głowie, zamknął oczy i straszliwa wizja przeleciała przez jego głowę. Magda tańcząca w skąpym odzieniu w świetle mieniących się dyskotekowych reflektorów, cała zbluzgana krwią, jej oczy były rdzawo-czerwone, a z kącików ust spływały krople czyjegoś DNA. Zbilizyla sie do niego z dziwnym sykiem i rozwartymi ustami, ale krzyknął i otworzył oczy.
Dziewczyna przyglądała mu się dziwnie...
- Hey! Artur nic Ci nie jest??
- Nie nie hehehe nie, ale przypomniałem sobie że umówiłem się z kimś i już w zasadzie jestem spóźniony- mówił pośpiesznie drżącym głosem
- Aha, no szkoda - powiedziała - Może się jeszcze spotkamy? - zapropnonowała. Artur starał sie nie patrzec w jej oczy gdy wychodził, ale zrobił to nieświadomie, były czerwone jak wtedy. Dreszcz przeszedł jego ciało. Magda mrugnęła i jej tęczówka znów była jasnozielona.
- eeee no ok - mruknął trzaskając drzwiami pizzeri. Po chwili przypomniał sobie, że nie ma jak się z nią skontaktować, gdyby do spotkania miało dojść.
- Aaaa walić - mruknął do siebie, masując obolałe ramie, podkasał rękaw , przekręcił lekko ręke i zobaczył siną głęboką dziurke a wokół czarne koło z kolcami.
- Cholera a co to?! - krzyknął - Co to do qrw* nędzy była za impreza...
Be the change that you wish to see in the world
Re: Historyjka forumowiczów...
Artur wybiegł z pizzeri w szoku. Cały czas miał przed oczami ten bordowo-brązowy kolor krwi... to paralizujące czerwone spojrzenie Magdy... zastanawia się, czy czasem nie brał jakichś prochów na imprezie. Nic takiego sobie nie przypominał. Może ktoś wrzucił mu do piwa jakąśtabletkę... kto? Może Kasia, Tony, a może była tam i Magda? Dałby głowę, że jużgdzieś widział tę dziewczynę.
Spojrzał na zegarek
- Ożesz w dupe jeża! Zaraz ucieknie mi autobus! - powiedział i ruszył sprintem na przystanek oddalony około kilometra stąd. Wybiegając zza rogu prawie potrącił kobietę z dzieckiem. rzucił szybkie "przepraszam" i przyspieszył, gdyż jego autobus stał już na przystanku. Wpadł jak burza i rzucił się na wolne miejsce siedzące. Autobus ruszył...
Po około 20 minutach był już na drugim końcu miasta. Wysiałd z autobusu i skierował siędo bloku, w którym mieszkał Mariusz...
Spojrzał na zegarek
- Ożesz w dupe jeża! Zaraz ucieknie mi autobus! - powiedział i ruszył sprintem na przystanek oddalony około kilometra stąd. Wybiegając zza rogu prawie potrącił kobietę z dzieckiem. rzucił szybkie "przepraszam" i przyspieszył, gdyż jego autobus stał już na przystanku. Wpadł jak burza i rzucił się na wolne miejsce siedzące. Autobus ruszył...
Po około 20 minutach był już na drugim końcu miasta. Wysiałd z autobusu i skierował siędo bloku, w którym mieszkał Mariusz...
Zwycięzcy nigdy się nie poddają. Ci, którzy się poddają, nigdy nie zwyciężają.
-
- Posty: 165
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 10:13 am
Re: Historyjka forumowiczów...
- W zasadzie to o czym ja bede z nim gadać? - bąknął do siebie i o mało nie przewrócił się o wystającą z chodnika cegłę.
- Qrna, ale mam ostatio pecha - mruczał pod nosem
- Młody człowieku wyrażaj się - upomniała go jakaś staruszka stojąca obok na przystanku autobusowym, popatrzył na nią z pogardą, a ona zakryła usta dłonią w wyrazem przeraznia na twarzy.
- Ludzie co się z wami dziś dzieje - rzucił na wiatr, gdy zniknął za rogiem budynku. W tym samym momencie kobieta upadła, a krew stróżką popłynęła z jej oczu, ludzie w panice podbiegli do niej z pomocą. Ktoś zadzwonił po pogotowie, okazało się jednak że wśród tłumu znalazł się lekarz:
- Ehhh już nie żyje - oznajmił
Artur natomiast wsiadł do windy, w bloku numer 12 wciskął przycisk 4 i czekał aż znajdzie się w pokoju Mariusza i opowie mu o dziwnych wydarzeniach mających niedawno miejsce.
Stara winda otworzyła się skrzypiąc, czwarte piętro całe było w grafitti, nic dziwnego Mariusz jako osiedlowy psychoanalityk specjalizował się w sztuce malowania na ścianach. Artur przygładził włosy i zapukał w spore drewniane drzwi.
- Chwileczke - zapiszczała mama chłopaka. Po minucie krzątaniny otworzyła mu starsza siosta Mariusza, sexowna 27 latka z ciemnymi włosami i okularami na nosie.
- Cze...cze...cześć - wyjąkał Artur na jej widok
- Hey Artur, wejdz - powitała go Pati z uśmiechem...
- Qrna, ale mam ostatio pecha - mruczał pod nosem
- Młody człowieku wyrażaj się - upomniała go jakaś staruszka stojąca obok na przystanku autobusowym, popatrzył na nią z pogardą, a ona zakryła usta dłonią w wyrazem przeraznia na twarzy.
- Ludzie co się z wami dziś dzieje - rzucił na wiatr, gdy zniknął za rogiem budynku. W tym samym momencie kobieta upadła, a krew stróżką popłynęła z jej oczu, ludzie w panice podbiegli do niej z pomocą. Ktoś zadzwonił po pogotowie, okazało się jednak że wśród tłumu znalazł się lekarz:
- Ehhh już nie żyje - oznajmił
Artur natomiast wsiadł do windy, w bloku numer 12 wciskął przycisk 4 i czekał aż znajdzie się w pokoju Mariusza i opowie mu o dziwnych wydarzeniach mających niedawno miejsce.
Stara winda otworzyła się skrzypiąc, czwarte piętro całe było w grafitti, nic dziwnego Mariusz jako osiedlowy psychoanalityk specjalizował się w sztuce malowania na ścianach. Artur przygładził włosy i zapukał w spore drewniane drzwi.
- Chwileczke - zapiszczała mama chłopaka. Po minucie krzątaniny otworzyła mu starsza siosta Mariusza, sexowna 27 latka z ciemnymi włosami i okularami na nosie.
- Cze...cze...cześć - wyjąkał Artur na jej widok
- Hey Artur, wejdz - powitała go Pati z uśmiechem...
Be the change that you wish to see in the world
Re: Historyjka forumowiczów...
- O, witaj Artek. Co cię do mnie sprowadza - rzucił Mariusz ubrany w same spodnie. - właśnie wyszedłem spod prysznica, zaraz się ubiorę. Pati, zrób Artkowi herbatę, kawę, albo zwyczajnie otwórz puszkę piwa.
- Może być piwo, dzięki. - powiedział Atrur uśmiechając się do Patrycji.
Weszli do dużego pokoju i usiedli. Dziewczyna połozyła na stole dwie butelki piwa i usiadła naprzeciw Artura. Chwila niesympatycznej ciszy, aż w końcu chłopak powiedział:
- Jak w pracy?
- A, szkoda gadac. Szef jak zwykle napalony, Bartek, wiesz -> ten psychol, który był u na imprezie... eeh... daj spokój. Dzisiaj wyleciał z roboty, bo miał jakieś halucynajcie, czy coś. Mówił, że śni mu się krew, że ma jakieś dziwne wizje... szef zwyczajnie mu powiedział, żeby przebadał się u specjalisty i pomachał mu wymówieniem... wiesz jaki jest stary...
Artur nie słuchał co mówiła do niego Patrycja. Był zbyt przejęty tym wszystkim. "Co siętutaj do cholery dzieje" powiedział w myslach...
- Może być piwo, dzięki. - powiedział Atrur uśmiechając się do Patrycji.
Weszli do dużego pokoju i usiedli. Dziewczyna połozyła na stole dwie butelki piwa i usiadła naprzeciw Artura. Chwila niesympatycznej ciszy, aż w końcu chłopak powiedział:
- Jak w pracy?
- A, szkoda gadac. Szef jak zwykle napalony, Bartek, wiesz -> ten psychol, który był u na imprezie... eeh... daj spokój. Dzisiaj wyleciał z roboty, bo miał jakieś halucynajcie, czy coś. Mówił, że śni mu się krew, że ma jakieś dziwne wizje... szef zwyczajnie mu powiedział, żeby przebadał się u specjalisty i pomachał mu wymówieniem... wiesz jaki jest stary...
Artur nie słuchał co mówiła do niego Patrycja. Był zbyt przejęty tym wszystkim. "Co siętutaj do cholery dzieje" powiedział w myslach...
Zwycięzcy nigdy się nie poddają. Ci, którzy się poddają, nigdy nie zwyciężają.
-
- Posty: 165
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 10:13 am
Re: Historyjka forumowiczów...
- Eeeee Pati, zostaw nas na chwilę samych - mruknął Mariusz
- Ok, jak chcecie - rzuciła dziewczyna wstając i puszczając oczko do Artura. Chłopak uchwycił je w locie i zastanowił się dlaczego jest dla niego tak nadzwyczajnie miła.
- Dobra Stary, powiedz teraz co się z Tobą dzieje?
- Oj kurcze mam jakieś schizy, widze rzeczy, które nie mają racji bytu. Po tej imprezie się dziwnie czuje...
- Brałeś coś? Artek yyyy to niedobrze, wiesz oni na tego typu jazdach testują nowe prochy...
- Rzecz w tym, że ja na pewno nic nie brałem. Patrz... - powiedział Artur pokazując mu dziwne znamie na ręce.
- O kur*@ co to jest?! - wrzasnął Mariusz
- A gdybym ja wiedział - odchrząknął Artur
Patrycja stojąca akurat w kuchni, przyglądała się ciekawsko swojemu bratu i jego koledze, udając że nalewa sobie soku z lodówki, gdy tylko spostrzegła rękę Artura oblizała wargi i utkwiła w nim swoje białe spojrzenie...
- Ok, jak chcecie - rzuciła dziewczyna wstając i puszczając oczko do Artura. Chłopak uchwycił je w locie i zastanowił się dlaczego jest dla niego tak nadzwyczajnie miła.
- Dobra Stary, powiedz teraz co się z Tobą dzieje?
- Oj kurcze mam jakieś schizy, widze rzeczy, które nie mają racji bytu. Po tej imprezie się dziwnie czuje...
- Brałeś coś? Artek yyyy to niedobrze, wiesz oni na tego typu jazdach testują nowe prochy...
- Rzecz w tym, że ja na pewno nic nie brałem. Patrz... - powiedział Artur pokazując mu dziwne znamie na ręce.
- O kur*@ co to jest?! - wrzasnął Mariusz
- A gdybym ja wiedział - odchrząknął Artur
Patrycja stojąca akurat w kuchni, przyglądała się ciekawsko swojemu bratu i jego koledze, udając że nalewa sobie soku z lodówki, gdy tylko spostrzegła rękę Artura oblizała wargi i utkwiła w nim swoje białe spojrzenie...
Be the change that you wish to see in the world
-
- Posty: 153
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:49 am
Re: Historyjka forumowiczów...
Poczuła, że jest głodna. Spojrzała na zegarek. Była dopiero 18. Słonce nie zdązylo jeszcze zajść.
- Troche wcześnie jak na kolacje - pomyślała. Odstawila kartonik z sokiem do lodówki i wyjeła sobie kawałek surowego mocnokrwistego befsztyka.
- Mała przystawka na dzis wieczór.
Tymczasem chłopaki skończyli rozmawiać i Artur zaczął powoli zbierać się do wyjścia. Zamienił jeszcze kilka słów z Mariuszem i krzyknąśł na odchodne:
- Cześć Patrycja!
- Poczekaj! Wiesz co... Nie wyglądasz najlepiej. Powinieneś odreagować, bo widze po tobie, że jestes mocno zdenerowany.
Artur spojrzał na nią podejrzliwie, ale nic nie powiedział.
- Wpadnij dziś wieczorem do No Mercy, jest gothoteka. Coś dla Ciebie zwłaszcza, że zaczełes sluchać Within Temptation...
- Ee... yy... skąd wiesz?
Patrycja mrugnela do niego i rzuciała na odchodne "Będe czekać" po czym znikneła w swoim pokoju.
Artur wyszedł z mieszkania trochę oszołominy.
- Gotho-co?... - mruknął od niechcenia pod nosem - Jeszcze czego...
Pomyślał, że już dziś nic nie jest go w stanie zaskoczyć. A jednak...
O godzinie 22 pchany jakąś dziwną siłą znalazł się w klubie No Mercy, gdzie po chwili dojrzał Patrycje i Mariusza, wraz z kilkoma innymi osobami. Upiornie odziana i wymalowana na czarno Patrycja przywitała go tymi słowami, przekrzykując muzyke płynącą z głośników:
- Cześć! Wiesz co.. Jakieś wieśniki z prowincji zajeli nam nasze miejsca na kanapach, więc będziemy musieli....
- Troche wcześnie jak na kolacje - pomyślała. Odstawila kartonik z sokiem do lodówki i wyjeła sobie kawałek surowego mocnokrwistego befsztyka.
- Mała przystawka na dzis wieczór.
Tymczasem chłopaki skończyli rozmawiać i Artur zaczął powoli zbierać się do wyjścia. Zamienił jeszcze kilka słów z Mariuszem i krzyknąśł na odchodne:
- Cześć Patrycja!
- Poczekaj! Wiesz co... Nie wyglądasz najlepiej. Powinieneś odreagować, bo widze po tobie, że jestes mocno zdenerowany.
Artur spojrzał na nią podejrzliwie, ale nic nie powiedział.
- Wpadnij dziś wieczorem do No Mercy, jest gothoteka. Coś dla Ciebie zwłaszcza, że zaczełes sluchać Within Temptation...
- Ee... yy... skąd wiesz?
Patrycja mrugnela do niego i rzuciała na odchodne "Będe czekać" po czym znikneła w swoim pokoju.
Artur wyszedł z mieszkania trochę oszołominy.
- Gotho-co?... - mruknął od niechcenia pod nosem - Jeszcze czego...
Pomyślał, że już dziś nic nie jest go w stanie zaskoczyć. A jednak...
O godzinie 22 pchany jakąś dziwną siłą znalazł się w klubie No Mercy, gdzie po chwili dojrzał Patrycje i Mariusza, wraz z kilkoma innymi osobami. Upiornie odziana i wymalowana na czarno Patrycja przywitała go tymi słowami, przekrzykując muzyke płynącą z głośników:
- Cześć! Wiesz co.. Jakieś wieśniki z prowincji zajeli nam nasze miejsca na kanapach, więc będziemy musieli....
You've gotta dance like there's nobody watching,
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
Re: Historyjka forumowiczów...
...albo się do nich dosiąść, albo znaleźc sobie inne miejsce. Artuś, słyszysz mnie?
- Taak. Niezły klimat. - krzyknął rozglądając siępo stolikach
Większość osób obecnych na Gothotece wpatrywała się ze zdumieniem -> włosy na żelu, biała koszulka z logiem jakiegoś clubu, jasne jeansy przykrywające lekko czerwono-białe buty.
- Chodź, usiądziemy. Mariusz zaraz zamówi piwo. A może chcesz drinka? Robią tutaj świetne drinki. - zaproponowała Patrycja.
- Ja jednak wolę piwo.
Po chwili usiedli przy stoliku i zamówili piwo, któe w ciągu paru minut zostało wchłonięte. Artur wyciągnął paczkę papierosów, poczestował znajomych i razem zapalili. Po chwili zmieniono muzykę. W głośnikach leciał...
-... Nightwish! Wiedziałam! - krzykneła z euforią Pati. - CHoć Artur pośmigamy na parkiecie! - powiedziała, złapawszy chłopaka za rękę.
- No... tego... dobra. - rzucił gasząc papierosa.
Skakali w rytm utworu "The Kinslayer" i tuż pod koniec Pati rzuciła mu się na szyję, objęła mocno i pocałowała w usta. Po chwili składała pocałunki na jego brodzie szyi... Artur poczuł wbijające się w jego plecy paznokcie, potem ostre zęby dotykające jego szyi...
- Taak. Niezły klimat. - krzyknął rozglądając siępo stolikach
Większość osób obecnych na Gothotece wpatrywała się ze zdumieniem -> włosy na żelu, biała koszulka z logiem jakiegoś clubu, jasne jeansy przykrywające lekko czerwono-białe buty.
- Chodź, usiądziemy. Mariusz zaraz zamówi piwo. A może chcesz drinka? Robią tutaj świetne drinki. - zaproponowała Patrycja.
- Ja jednak wolę piwo.
Po chwili usiedli przy stoliku i zamówili piwo, któe w ciągu paru minut zostało wchłonięte. Artur wyciągnął paczkę papierosów, poczestował znajomych i razem zapalili. Po chwili zmieniono muzykę. W głośnikach leciał...
-... Nightwish! Wiedziałam! - krzykneła z euforią Pati. - CHoć Artur pośmigamy na parkiecie! - powiedziała, złapawszy chłopaka za rękę.
- No... tego... dobra. - rzucił gasząc papierosa.
Skakali w rytm utworu "The Kinslayer" i tuż pod koniec Pati rzuciła mu się na szyję, objęła mocno i pocałowała w usta. Po chwili składała pocałunki na jego brodzie szyi... Artur poczuł wbijające się w jego plecy paznokcie, potem ostre zęby dotykające jego szyi...
Zwycięzcy nigdy się nie poddają. Ci, którzy się poddają, nigdy nie zwyciężają.
-
- Posty: 165
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 10:13 am
Re: Historyjka forumowiczów...
Dziewczyna miała przyspieszony oddech, a Artur stał jak w transie, wyczuła jego niepokój i oderwała się od niego na chwilę , tanecznym krokiem w rytm utworu "Freak like me" podeszła do baru i zabrała kieliszek z martini, poczym wróciła do chłopaka. Świdrował ją spojrzeniem, uśmiechnęła się i zaczęła z góry wlewać sobie do ust alkohol, przełknęła płyn i sięgnęła po czarną oliwkę na wykałaczce wewnątrz kieliszka, ściągnęła ją swoimi śnieżnobiałymi, połyskującymi zębami i pogryzła. Artur oblizał wargi, przyciągnął ją jedną ręką do siebie i namiętniej pocałował, nie została dłużna, upuściła szklane naczynie, które roztrzaskało się o podłogę i rzuciła się mu w ramiona. Zaczął rękami badać jej ponętne ciało, idealne kształty, nie mógł się powstrzymać, alkohol uderzył mu do głowy a głośna muzyka kazała mu brnąć w to coraz dalej.
Zjechał ręką na jej pośladki, a potem ukradkiem wsunął dłoń pod jej krótką czarną sukienkę. Odgiąła głowę z pomrukiem, chwyciła go za rękę i zaczęła ciągnąć w stonę ciemnego korytarza. Mijali jakieś pary, przerażające jęki sprawiły że jego ciało pokryło się gęsią skórką, jakaś dziewczyna mijająca ich z wyrazem szału na twarzy i śladami rozmazanej szminki?! na ustach. W końcu korytarz był już pusty, a oświetlały go jedynie przyciemnione pomarańczowe lampy. Patrycja zatrzymała się i wepchnęła go do jakiegoś pomieszczenia, którym okazała się męska toaleta. Uśmiechnęła się znacząco i mruknęła:
- Rozbieraj się!!
- Eeee jesteś tego pewna?! - zapytał Artur, nie ukrywając podniecenia
- Nie będe powtarzać dwa razy - syknęła i ściągnęła przez głowę siatkowaną koszulkę zostając w samej czarnej sukience na cienkich ramiączkach.
- Dobra - powiedział z uśmiechem na twarzy. Rozebrał koszulkę i zaczął rozpinać pasek od spodni, ale powstrzymała go podchodząc od tyłu, obejmując rękami, czarne paznokcie wbijając lekko w jego tors. Jęknął. Językiem pieściła jego barki, aż w końcu złapała za ramię i wykręciła boleśnie.
- Pati!! Co Ty robisz?! - krzyknął z bólem wymalowanym w oczach
- Nie bój się, nie będzie bolało... bardzo - szepnęła uśmiechając się i liżać jego ramie w miejscu gdzie widniało dziwne znamię. W tym momencie do toalety wpadł Mariusz.
- Co wy do cholery robicie?! - wrzasnął - Patrycja zostaw go!! Słyszysz?! Znajdz sobie kogoś innego - protestował, a ona oburzona prychnęła.
- To mój przyjaciel!! Przestań!
- Ehhh no niech Ci będzie, zostawie, tym razem, ale nie obiecuje, że zawsze tak będzie, zatem do następnego KOchany - rzuciła dziewczyna, mrugając do Artura i trzaskając drzwiami...
Zjechał ręką na jej pośladki, a potem ukradkiem wsunął dłoń pod jej krótką czarną sukienkę. Odgiąła głowę z pomrukiem, chwyciła go za rękę i zaczęła ciągnąć w stonę ciemnego korytarza. Mijali jakieś pary, przerażające jęki sprawiły że jego ciało pokryło się gęsią skórką, jakaś dziewczyna mijająca ich z wyrazem szału na twarzy i śladami rozmazanej szminki?! na ustach. W końcu korytarz był już pusty, a oświetlały go jedynie przyciemnione pomarańczowe lampy. Patrycja zatrzymała się i wepchnęła go do jakiegoś pomieszczenia, którym okazała się męska toaleta. Uśmiechnęła się znacząco i mruknęła:
- Rozbieraj się!!
- Eeee jesteś tego pewna?! - zapytał Artur, nie ukrywając podniecenia
- Nie będe powtarzać dwa razy - syknęła i ściągnęła przez głowę siatkowaną koszulkę zostając w samej czarnej sukience na cienkich ramiączkach.
- Dobra - powiedział z uśmiechem na twarzy. Rozebrał koszulkę i zaczął rozpinać pasek od spodni, ale powstrzymała go podchodząc od tyłu, obejmując rękami, czarne paznokcie wbijając lekko w jego tors. Jęknął. Językiem pieściła jego barki, aż w końcu złapała za ramię i wykręciła boleśnie.
- Pati!! Co Ty robisz?! - krzyknął z bólem wymalowanym w oczach
- Nie bój się, nie będzie bolało... bardzo - szepnęła uśmiechając się i liżać jego ramie w miejscu gdzie widniało dziwne znamię. W tym momencie do toalety wpadł Mariusz.
- Co wy do cholery robicie?! - wrzasnął - Patrycja zostaw go!! Słyszysz?! Znajdz sobie kogoś innego - protestował, a ona oburzona prychnęła.
- To mój przyjaciel!! Przestań!
- Ehhh no niech Ci będzie, zostawie, tym razem, ale nie obiecuje, że zawsze tak będzie, zatem do następnego KOchany - rzuciła dziewczyna, mrugając do Artura i trzaskając drzwiami...
Be the change that you wish to see in the world
Re: Historyjka forumowiczów...
Artur leżał na podłodze oparty o ścianę wpatrując się w jeden punkt bliżej nieokreślony. Po chwili jakby odzyskał przytomność i momentalnie otrzeźwiał. Rozejrzał się po ubikacji i znamię na ramieniu znów zaczęło piec. Ranki od paznokci zaczęły sączyć brudne, prawie czarne krople krwi. Chwycił papier toaletowy i przetarł je, po czym ubrał koszulke, wstał i wyszedł z toalety. Podszedł do stolika, przy którym siedział sam Mariusz podparty rękoma.
- Te, stary. Co się tam do cholery stało. Ona ćpie? Przecieżzachowywała sięjak ... jak... wampir! - krzyknął Artur siadając na kanapie.
- Zachowuje się dziwnie. Zauważyłem już to na imprezie. Od pewnego czasu często jej nie ma w domu i przychodzi pół żywa. Pewnie bierze jakieś nowe prochy. Kto wie, może i tobie je dała?
- Ty coś wiesz. Do kurwy nędzy gadaj co siętam stało, na tej cholernej imprezie! - wykrzyczał wstając z miejsca i uderzając w stolik rękoma.
- Lepiej trzymaj się z dala od Patrycji. Tyle mogę ci powiedzieć.
- Wszystko to jakieś pokurwione! Najpierw dziwna sprawa z jakimś Tonym, którego chcą za coś sprzatnąć, potem sprawa z Kasią, blondyna w pizzeri, wszędzie ta krew i krew i jakiś dziwny szał! I ty mi teraz tutaj pieprzysz, ze mam siępo prostu trzymać z dala od Patrycji? Stary, albo mi powiesz co się tam stało, albo inaczej porozmawiamy...
- Te, stary. Co się tam do cholery stało. Ona ćpie? Przecieżzachowywała sięjak ... jak... wampir! - krzyknął Artur siadając na kanapie.
- Zachowuje się dziwnie. Zauważyłem już to na imprezie. Od pewnego czasu często jej nie ma w domu i przychodzi pół żywa. Pewnie bierze jakieś nowe prochy. Kto wie, może i tobie je dała?
- Ty coś wiesz. Do kurwy nędzy gadaj co siętam stało, na tej cholernej imprezie! - wykrzyczał wstając z miejsca i uderzając w stolik rękoma.
- Lepiej trzymaj się z dala od Patrycji. Tyle mogę ci powiedzieć.
- Wszystko to jakieś pokurwione! Najpierw dziwna sprawa z jakimś Tonym, którego chcą za coś sprzatnąć, potem sprawa z Kasią, blondyna w pizzeri, wszędzie ta krew i krew i jakiś dziwny szał! I ty mi teraz tutaj pieprzysz, ze mam siępo prostu trzymać z dala od Patrycji? Stary, albo mi powiesz co się tam stało, albo inaczej porozmawiamy...
Zwycięzcy nigdy się nie poddają. Ci, którzy się poddają, nigdy nie zwyciężają.
-
- Posty: 153
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:49 am
Re: Historyjka forumowiczów...
- No dobrze, zaraz wszystko ci wyjaśnie.
- Świetnie, słucham...
- Wtedy, tamtego wieczora... - zaczął, gdy wtem rozległ się przerażający krzyk. Obaj zerwali sie od stolka i wybiegli na korytarz prowadzący do toalet. Zebrało się tam już sporo osób. Artur wspiął się na palce i zobaczył bladą, czy to ze strachu czy to przez swój upiorny makijaż, dziewczyne. Półzemdlona opierała sie o jakiegoś chłopaka i cicho szlochała.
- To pewnie ona krzyczała... ćpunka jakaś czy co.. pewnie ma haluny... - pomyślał, ale po chwili uświadomił sobie, że dziewczyna nie miała jednak przewidzeń. Teraz już wiedział czemu krzyczala. Na podłoże obok drzwi do męskiej toalety...
- Świetnie, słucham...
- Wtedy, tamtego wieczora... - zaczął, gdy wtem rozległ się przerażający krzyk. Obaj zerwali sie od stolka i wybiegli na korytarz prowadzący do toalet. Zebrało się tam już sporo osób. Artur wspiął się na palce i zobaczył bladą, czy to ze strachu czy to przez swój upiorny makijaż, dziewczyne. Półzemdlona opierała sie o jakiegoś chłopaka i cicho szlochała.
- To pewnie ona krzyczała... ćpunka jakaś czy co.. pewnie ma haluny... - pomyślał, ale po chwili uświadomił sobie, że dziewczyna nie miała jednak przewidzeń. Teraz już wiedział czemu krzyczala. Na podłoże obok drzwi do męskiej toalety...
You've gotta dance like there's nobody watching,
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
-
- Posty: 165
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 10:13 am
Re: Historyjka forumowiczów...
...Lezał trup kota, caly we krwi. Artur zakrył usta rękami i co prędzej popedził w stronę kobiny, poczuł powiem, że zaraz zwymiotuję. Rzeczywiscie ledwo zdołał dolecięć do muszli, a już począł zwracac dzisiejszą kolacje. "Co to ma znaczyć do stu diablow, czy to sataniści?". Spóścił wodę i wrocił do reszty. Dziewczyna, ktora przedtem krzyczała leżala zemdlona obok kota. Mariusz klęczal obok niej i jak się zdawalo probował jej pomoc. Po chwili jednak podnius sie i spytał
-Masz komórkę stary?
-Mam
-Wiec nie stój tak tylko dzwoń na 112 i innaczej bedzie z nią złe, albo lepiej daj mi telefon, sam to zrobie...
Artur posłusznie podał marjuszowi telefon, ten szybko wezwał pomoc, a gdy wyłaczył telefon i oddał go koledze, rzekł:
-Idź do domu sam widzisz, co sie tu dzieje, nie wytrzymasz, masz słabe nerwy.
-Ale o co chodzi, skąd ten kot? Co to wogóle wszystko znaczy? Czy to sekta?
-Nie pleć, idź do domu, jutro do ciebie wpadne i spokojnie pogadamy.
Artur poczuł nagle przypływ siły i opanowania.
-Nie Mariusz, pogadamy teraz, co się dzieje?
-Koniecznie chceż wiedzieć, to ci powiem, Wampiry, one istnieją i jest ich tu dużo...na tamtej impredzie...też były..
-Bredzisz!
-Wcale, taka jedna Magda....
-Widzialem Magdę w pizzei.
-I co z tego? One nie boją sie słonca, nawet je lubią...To nowa rasa..
-Akurak>
-Nie wierzysz mi?
-Nie..
Mariusz nic wiecej nie dodał wskazał tylko na rękę Artura.
-Lepszego dowodu ci nie dam - poczym minął go i wszedł do ładzienki
-Co sie tak ta karetka śmirarczy?- Wrócił do dziwczyny i spowrotem uknekłął.
-Idź mowie ci!
-Masz komórkę stary?
-Mam
-Wiec nie stój tak tylko dzwoń na 112 i innaczej bedzie z nią złe, albo lepiej daj mi telefon, sam to zrobie...
Artur posłusznie podał marjuszowi telefon, ten szybko wezwał pomoc, a gdy wyłaczył telefon i oddał go koledze, rzekł:
-Idź do domu sam widzisz, co sie tu dzieje, nie wytrzymasz, masz słabe nerwy.
-Ale o co chodzi, skąd ten kot? Co to wogóle wszystko znaczy? Czy to sekta?
-Nie pleć, idź do domu, jutro do ciebie wpadne i spokojnie pogadamy.
Artur poczuł nagle przypływ siły i opanowania.
-Nie Mariusz, pogadamy teraz, co się dzieje?
-Koniecznie chceż wiedzieć, to ci powiem, Wampiry, one istnieją i jest ich tu dużo...na tamtej impredzie...też były..
-Bredzisz!
-Wcale, taka jedna Magda....
-Widzialem Magdę w pizzei.
-I co z tego? One nie boją sie słonca, nawet je lubią...To nowa rasa..
-Akurak>
-Nie wierzysz mi?
-Nie..
Mariusz nic wiecej nie dodał wskazał tylko na rękę Artura.
-Lepszego dowodu ci nie dam - poczym minął go i wszedł do ładzienki
-Co sie tak ta karetka śmirarczy?- Wrócił do dziwczyny i spowrotem uknekłął.
-Idź mowie ci!
Be the change that you wish to see in the world
Re: Historyjka forumowiczów...
ratujemy historyjkę -> jest trochę dziwna, ale jedziemy dalej z koksem
Atrur stał jak wryty i spoglądał na kałużę krwi... Nie wytrzymał i chcycił mocno Mariusza za ramię, poczym szarpnął i rzekł:
- My wychodzimy.
Obaj wyszli z knajpy i już od progu Artur popchnął Mariusza na stojącą obok ławkę.
- Stary? Co jest? Odszczypało ci?
- Mariusz. Jeśli mi nie powiesz co się stało na imprezie to cię stłukę... pamiętasz jak wlałem ci za Monikę parę lat temu? teraz wleję jeszcze bardziej... gadaj!
- Artuś, spokojnie. Zaraz ci wszystko opowiem. Tylko pozwól mi wstać z ziemi, ok? No... Więc słuchaj. Ta impreza była totalnym niewypałem, muszę to przyznac. Patrycja zaprosiła na nią swojego kolegę i pare znajomych -> Magdę, Kaśkę i Lidkę. Od razu zauwazyłem ich dziwne zachowanie. Najpierw powsypywały jakiś prochów do piw ludzi a potem... zabrały siędo pracy. To znamię, które masz na ręku może cię ochronić. One siętego boją. Widocznie ktoś podał ci wcześniej środek działający odwrotnie do tych dragów... miała go Patrycja...
Atrur stał jak wryty i spoglądał na kałużę krwi... Nie wytrzymał i chcycił mocno Mariusza za ramię, poczym szarpnął i rzekł:
- My wychodzimy.
Obaj wyszli z knajpy i już od progu Artur popchnął Mariusza na stojącą obok ławkę.
- Stary? Co jest? Odszczypało ci?
- Mariusz. Jeśli mi nie powiesz co się stało na imprezie to cię stłukę... pamiętasz jak wlałem ci za Monikę parę lat temu? teraz wleję jeszcze bardziej... gadaj!
- Artuś, spokojnie. Zaraz ci wszystko opowiem. Tylko pozwól mi wstać z ziemi, ok? No... Więc słuchaj. Ta impreza była totalnym niewypałem, muszę to przyznac. Patrycja zaprosiła na nią swojego kolegę i pare znajomych -> Magdę, Kaśkę i Lidkę. Od razu zauwazyłem ich dziwne zachowanie. Najpierw powsypywały jakiś prochów do piw ludzi a potem... zabrały siędo pracy. To znamię, które masz na ręku może cię ochronić. One siętego boją. Widocznie ktoś podał ci wcześniej środek działający odwrotnie do tych dragów... miała go Patrycja...
Zwycięzcy nigdy się nie poddają. Ci, którzy się poddają, nigdy nie zwyciężają.
-
- Posty: 153
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:49 am
Re: Historyjka forumowiczów...
Artur słuchał i nic nie mowił, Mariusz też zawiesił głos. Rozejżał się w okolo i rzekł:
-Ulica pusta, ale jeśli many dalej o tym rozmawiać to lepuiej chodźmy do ciebie....ktoś może podsłuchiwać, one maja swoich spiegów....Uwarzaj!
Nad Arturem unosił sie jakiś cień., ktory zniżal sie coraz bardziej i bardziej, powoli opadając na chlopca...na szczeście Artur byl szubki uchylił się, a potem prebiegl szybko na drugą stronę ulicy, o nic nie pytajac. Mariusz wyciagłał z kieszeni srebny łańcuszek, o ktotym na smięć zapomniał, że mial go odnieść do jubilera i rzucił inn w strora. Poczwara zwinęla sie z bólu, a on nie czekając na dalszy rozwuj wypadkow ruszył w kierunku domu Artura....
dogonił go za rogiem, bo Artur tam własnie czekał na kolege oparty o mur.
-Pogielo cię? Czemu nie poszedleś od razu do domu, nie wiadomo ilu ich jest, nie wiadomo kiedy nastepny uderzy.
-Czemu akurat we mnie?
-Spodobaleś sie Pati, ona nie zrezugnuje, jest uparta, bardzo. Idźmy z tą, zamim jakiś jej sługa znow sie tu pojawi....
-Co?
-Ale z ciebie uparciuch, idziemy
Chwicił go za rękę i pociądnął, Artur nie staiwłl juz oporu. Idąć szybkim krokiem przez ciemne miasta zbizali sie do bloku Artura....
-Ulica pusta, ale jeśli many dalej o tym rozmawiać to lepuiej chodźmy do ciebie....ktoś może podsłuchiwać, one maja swoich spiegów....Uwarzaj!
Nad Arturem unosił sie jakiś cień., ktory zniżal sie coraz bardziej i bardziej, powoli opadając na chlopca...na szczeście Artur byl szubki uchylił się, a potem prebiegl szybko na drugą stronę ulicy, o nic nie pytajac. Mariusz wyciagłał z kieszeni srebny łańcuszek, o ktotym na smięć zapomniał, że mial go odnieść do jubilera i rzucił inn w strora. Poczwara zwinęla sie z bólu, a on nie czekając na dalszy rozwuj wypadkow ruszył w kierunku domu Artura....
dogonił go za rogiem, bo Artur tam własnie czekał na kolege oparty o mur.
-Pogielo cię? Czemu nie poszedleś od razu do domu, nie wiadomo ilu ich jest, nie wiadomo kiedy nastepny uderzy.
-Czemu akurat we mnie?
-Spodobaleś sie Pati, ona nie zrezugnuje, jest uparta, bardzo. Idźmy z tą, zamim jakiś jej sługa znow sie tu pojawi....
-Co?
-Ale z ciebie uparciuch, idziemy
Chwicił go za rękę i pociądnął, Artur nie staiwłl juz oporu. Idąć szybkim krokiem przez ciemne miasta zbizali sie do bloku Artura....
You've gotta dance like there's nobody watching,
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
Re: Historyjka forumowiczów...
Po około 15-stu minutach byli już pod klatką. Artur wpisał odpowiedni ciąg liczb i drzwi do bloku stanęły otworem.
W mieszkaniu Artura było ciemno i zupełnie cicho. Wszyscy już spali, więc oboje weszli do pokoju Artura. Nalali po piwie i zaczęli rozmawiaćna temat, który od pwenego czasu nie daje spokoju Arturowi.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że coś takiego mnie spotka.
- Artuś, spokojnie. Narazie jesteś bezpieczny. Masz to znamię. Dopóki nie zniknie nic ci nie zrobią...
- A kiedy zniknie?
- Trudno powiedziec. Pati mówiła, że schodzi po około tygodniu do dwóch po zażyciu procha.
- I co potem?
- Potem? Nie wiem. Ale zapewniam cię -> nie wierz w bajeczki o czosnku, lusterkach i krucyfiksach... a już na pewno nie o osinowym kołku. To brednie. Zapamiętaj tylko jedno. Pati nie jest wampirem. Jest tylko sługą jakiegoś innego. ALe trzymaj się lepiej zdaleka od Magdy i Kaśki.
Artur zaksztusił się piwem po czym zapalił papierosa i powiedział
- I co? Teraz mam tak z tym po prostu żyć, co? Gówno to jest! Mam dość tego syfu!
- Nic na to nie poradzisz. Tylko Patrycja może cię z tego wyciągnąc. Ona sobie dała rade....
W mieszkaniu Artura było ciemno i zupełnie cicho. Wszyscy już spali, więc oboje weszli do pokoju Artura. Nalali po piwie i zaczęli rozmawiaćna temat, który od pwenego czasu nie daje spokoju Arturowi.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że coś takiego mnie spotka.
- Artuś, spokojnie. Narazie jesteś bezpieczny. Masz to znamię. Dopóki nie zniknie nic ci nie zrobią...
- A kiedy zniknie?
- Trudno powiedziec. Pati mówiła, że schodzi po około tygodniu do dwóch po zażyciu procha.
- I co potem?
- Potem? Nie wiem. Ale zapewniam cię -> nie wierz w bajeczki o czosnku, lusterkach i krucyfiksach... a już na pewno nie o osinowym kołku. To brednie. Zapamiętaj tylko jedno. Pati nie jest wampirem. Jest tylko sługą jakiegoś innego. ALe trzymaj się lepiej zdaleka od Magdy i Kaśki.
Artur zaksztusił się piwem po czym zapalił papierosa i powiedział
- I co? Teraz mam tak z tym po prostu żyć, co? Gówno to jest! Mam dość tego syfu!
- Nic na to nie poradzisz. Tylko Patrycja może cię z tego wyciągnąc. Ona sobie dała rade....
Zwycięzcy nigdy się nie poddają. Ci, którzy się poddają, nigdy nie zwyciężają.
-
- Posty: 153
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:49 am
Re: Historyjka forumowiczów...
-Mowileś, ze mam sie do niej nie zblizać!- powidział zdenerwowany Artur - szybko zmieniasz zdanie, a kim ty niby jestes w tej calej historii? Jakoś nie wierzę, że nie jesteś w to zamieszany, skąd niby tyle wiesz?
-Nadal uwarzam, że bezposredni katak z Pati jest dla ciebie gróźny. Ona moze ci pomoc, ale tyko w spsób nieświadomy....zrozum ona nie jest wolla!
-A te potwory na ulicy?
-To cienie. tak je nazywają, Pati dowodzi ta zgraja, a jaj pan...
-Dobra, nie interesuje mnie to, jak niby twoja siostra ma mi pomoc, mam ja sledzić, czy co?
-To też niebezpieczne, wprawdzie zmamię cię chroni, ale to co wyprawiliscie w toalecie....najlepiej bądż ze mną w kontakcie...
-No pieknie, ale bagno - pociaglą duzy łyk piwa.
-sytuacja niedpozazdroszczenia. - przyznał Mariusz.
chwilę w miczeniu popijaji trunek
-Mariusz?
-Acha?
-Niby z czym poradziala sobie Patrycja, skoro jest dowodcom tych cieni?
-Ech to długa i skomplikowana historia, ale jeśli chceż moge ci ją teraz opowiedzoiać, czuje, że dzisiaj nie zasnę....
Artur machmał ręką.
-Nie własciwie to nie chce tego wiedzieć, cieżki dzień miałem nie obradż się, ale spać mi się chce, wiec jakbyś był tak miły...
-Rozumiem, mam iść, dobra stary trymaj się jutro się odezwe, pogadam z siostrą, ale nie gwarantuje, że od razu coś zyskam, ona mi nie ufa. Domyśla się, że wiem, chociaż sama igdy mi nic nie mowiła. - wstał z kanapy i zrobił krok w stronę dzwi, nie zdażył jednak szarpnać klamki, bo Artur zawałał go....
-Mariusz?
-Tak?
-Jaką rolę ty grasz?
-Ja? - uśmiechnał się, jeszcze nie czas byś sie dowiedział, zaufaj mi jednak, uwsz mi?
-jasne.
-To dobrze. Szarpnał klamkę, Artur odprowadził go dzwi..
Kolejny ranek nie był wesoly po piewsze dlatego, że strasznie lało, a po drugie dlatego, że wyspany mimo wszystko Artur lepiał zrozumiał w co się wpakował....
"No trudno, przecież nie bedę siedxział w domu" pomyślał, poczym zażuciuł na siebie kurtkę i pognał do Tomka..
Przyjaciel przyjął go z dziwną mina, a pytanie Artura o jej powod zbył go piewszą leprzą odpowiedzią .
-wiesz to wszystko przestaje mi się podobać...
-Ty ciągle o tej impresce, to aż tak żle było? zapomni o tym, może laska wycieła ci numer
-Raczej nie...właciwie to to wzystko jeszcze bardzje się gmatwa, widziałem się z Mariuszem i powiem ci, że jego siostra jest jakaś taka dziwna
-Pati nie znsz?, na kazdego leci
-To nie to...
-Nadal uwarzam, że bezposredni katak z Pati jest dla ciebie gróźny. Ona moze ci pomoc, ale tyko w spsób nieświadomy....zrozum ona nie jest wolla!
-A te potwory na ulicy?
-To cienie. tak je nazywają, Pati dowodzi ta zgraja, a jaj pan...
-Dobra, nie interesuje mnie to, jak niby twoja siostra ma mi pomoc, mam ja sledzić, czy co?
-To też niebezpieczne, wprawdzie zmamię cię chroni, ale to co wyprawiliscie w toalecie....najlepiej bądż ze mną w kontakcie...
-No pieknie, ale bagno - pociaglą duzy łyk piwa.
-sytuacja niedpozazdroszczenia. - przyznał Mariusz.
chwilę w miczeniu popijaji trunek
-Mariusz?
-Acha?
-Niby z czym poradziala sobie Patrycja, skoro jest dowodcom tych cieni?
-Ech to długa i skomplikowana historia, ale jeśli chceż moge ci ją teraz opowiedzoiać, czuje, że dzisiaj nie zasnę....
Artur machmał ręką.
-Nie własciwie to nie chce tego wiedzieć, cieżki dzień miałem nie obradż się, ale spać mi się chce, wiec jakbyś był tak miły...
-Rozumiem, mam iść, dobra stary trymaj się jutro się odezwe, pogadam z siostrą, ale nie gwarantuje, że od razu coś zyskam, ona mi nie ufa. Domyśla się, że wiem, chociaż sama igdy mi nic nie mowiła. - wstał z kanapy i zrobił krok w stronę dzwi, nie zdażył jednak szarpnać klamki, bo Artur zawałał go....
-Mariusz?
-Tak?
-Jaką rolę ty grasz?
-Ja? - uśmiechnał się, jeszcze nie czas byś sie dowiedział, zaufaj mi jednak, uwsz mi?
-jasne.
-To dobrze. Szarpnał klamkę, Artur odprowadził go dzwi..
Kolejny ranek nie był wesoly po piewsze dlatego, że strasznie lało, a po drugie dlatego, że wyspany mimo wszystko Artur lepiał zrozumiał w co się wpakował....
"No trudno, przecież nie bedę siedxział w domu" pomyślał, poczym zażuciuł na siebie kurtkę i pognał do Tomka..
Przyjaciel przyjął go z dziwną mina, a pytanie Artura o jej powod zbył go piewszą leprzą odpowiedzią .
-wiesz to wszystko przestaje mi się podobać...
-Ty ciągle o tej impresce, to aż tak żle było? zapomni o tym, może laska wycieła ci numer
-Raczej nie...właciwie to to wzystko jeszcze bardzje się gmatwa, widziałem się z Mariuszem i powiem ci, że jego siostra jest jakaś taka dziwna
-Pati nie znsz?, na kazdego leci
-To nie to...
You've gotta dance like there's nobody watching,
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
Re: Historyjka forumowiczów...
- A co? Pati to specyficzny rodzaj nimfomanki. Od pewnego czasu jest coraz bardziej czynna w swoich gustach...
- Zaraz, zaraz. Wpadłem na genialny pomysł. - powiedział Artur.
- Co zas wymyśliła ta twoja mądra głowka ??
- Skontaktujemy się jeszcze. Muszę lecieć. Narazie.
- Naa...razie... - wybełkotał i zamknął drzwi.
Artur wybiegł na ulicę strasznie zdezorientowany. Myslał tylko o tym co przed chwilą przebiegło przez jego umysł. Zadzwonił do Mariusza by nie tracić czasu.
- Mariusz?? Cześc, Arcik z tej strony
- No cześc, widze, że chyba odzyskałeś humor. Mylę się?
- Masz rację. Powiem ci, że po prostu olewam to wszystko. Nie wierze w takie bujdy o jakichśtam wampirach. To się dzieje w mojej wyobraźni i nic więcej.
- Cóż za podejście do sprawy. Obyś się tylko nie przejechał...
- Co ty na powtókę z rozrywki? - zaproponował całkiem serio Artur.
- Co? - padło kwaśne zdziwienie w słuchawce
- No powtókę z rozrywki... impreza na bis. SKoro tamta niewypaliła to trzeba jąpoprawić. Zaprosimy ten sam skład...
- Pochlastało cię?
- W żadnym przypadku.
- Kombinujesz coś, Artuś. Ja już ciebie znam.
- To co? Ten sam lokal za dwa tygodnie? Ja wszystko zorganizuje ty tylko zgromadź tę samą ekipę, ok?
- Artur, porąb...
- No dobra. DO jutra. Pozdrów Pati, Cześć - rozłączył się....
- Zaraz, zaraz. Wpadłem na genialny pomysł. - powiedział Artur.
- Co zas wymyśliła ta twoja mądra głowka ??
- Skontaktujemy się jeszcze. Muszę lecieć. Narazie.
- Naa...razie... - wybełkotał i zamknął drzwi.
Artur wybiegł na ulicę strasznie zdezorientowany. Myslał tylko o tym co przed chwilą przebiegło przez jego umysł. Zadzwonił do Mariusza by nie tracić czasu.
- Mariusz?? Cześc, Arcik z tej strony
- No cześc, widze, że chyba odzyskałeś humor. Mylę się?
- Masz rację. Powiem ci, że po prostu olewam to wszystko. Nie wierze w takie bujdy o jakichśtam wampirach. To się dzieje w mojej wyobraźni i nic więcej.
- Cóż za podejście do sprawy. Obyś się tylko nie przejechał...
- Co ty na powtókę z rozrywki? - zaproponował całkiem serio Artur.
- Co? - padło kwaśne zdziwienie w słuchawce
- No powtókę z rozrywki... impreza na bis. SKoro tamta niewypaliła to trzeba jąpoprawić. Zaprosimy ten sam skład...
- Pochlastało cię?
- W żadnym przypadku.
- Kombinujesz coś, Artuś. Ja już ciebie znam.
- To co? Ten sam lokal za dwa tygodnie? Ja wszystko zorganizuje ty tylko zgromadź tę samą ekipę, ok?
- Artur, porąb...
- No dobra. DO jutra. Pozdrów Pati, Cześć - rozłączył się....
Zwycięzcy nigdy się nie poddają. Ci, którzy się poddają, nigdy nie zwyciężają.
-
- Posty: 153
- Rejestracja: sob sty 04, 2020 8:49 am
Re: Historyjka forumowiczów...
I pobiegł do domu, pytając sam siebie "Co ja własciewie robie?Chyba naprawdę troszkę mnie pochlastało". skoro jednak podjął już ten krok, nie mógł, a może niechciał się już wycowawać....
W domu powitała go matka:
-Od rana latasz niewiedomo gdzie włuszcz się po chatach, a w domu byś pomógł!
-ech mamo, ja teraz nie mogę jestem zajęty.
-Czym?
-Przepraszam mamo, ale to moja sprawa i tylko moja..
-Dopóki tu mieszkasz, także i moja, co takiego ważnego się dzieje? A wiem, że się dzieje, bo nie rozmawiałbyś tak ze mną. Chodzi o dziewczynę?
-Nie.
-Napewno?
-Mamo!
-No dorze, nie chcerz mówić, to nie mów. - To mówic zniknęła w kuchni, Artur udał się do swojego pokoju. Powtórzenie imprezy zaczeło mu się wydawać coraz leprzym pomysłem, może wdety coś się wyjaśni.. Chwycił za telefon i notes. Po chwili rozmawiał już z kierownikiem klipki w której swego czasu odbyła się ta pamiętna impreza. Zarezerwował sale na sobotę za dwa tygodnie....kiedy już to załatwił, wyciagnął swoją komurke i zadwolił do Roxi.
-Cześć. Tu mówi Atrur
-ach Cześć - głos dziweczyny zdradzał zaskoczenie - stało sie coś?
-Własciwie to nic, po prostu zapraszam cię na imprę, ten sam lokai w sobotę , za dwa tygognie....
-dobrze, będę, tak myśle...co z koncertem?
-jakim znowu...ach zapomniałem Ironi...pójdę z tabą jeśli to jescze aktualne....
-Oczywiscie. artur spotkaj sie dziesiaj ze mną w parku, ustalimy szczegóły.
-Nie możemy przez telefon?
-Nie. czekam na ciebie o 16 w tym parku koło przeczkola i lepiej żebyś był.
-OK, bedę punktualnie. cześć
-cześć.
Artur wyłaczył telefon. Co on miał ztymi babami! jedna mało co go nie zaniła, a druga? Co ona kluje. w tym samym momecie dobiegł go zniecierpliwiony głos mamy:
-Objad!!!!
W domu powitała go matka:
-Od rana latasz niewiedomo gdzie włuszcz się po chatach, a w domu byś pomógł!
-ech mamo, ja teraz nie mogę jestem zajęty.
-Czym?
-Przepraszam mamo, ale to moja sprawa i tylko moja..
-Dopóki tu mieszkasz, także i moja, co takiego ważnego się dzieje? A wiem, że się dzieje, bo nie rozmawiałbyś tak ze mną. Chodzi o dziewczynę?
-Nie.
-Napewno?
-Mamo!
-No dorze, nie chcerz mówić, to nie mów. - To mówic zniknęła w kuchni, Artur udał się do swojego pokoju. Powtórzenie imprezy zaczeło mu się wydawać coraz leprzym pomysłem, może wdety coś się wyjaśni.. Chwycił za telefon i notes. Po chwili rozmawiał już z kierownikiem klipki w której swego czasu odbyła się ta pamiętna impreza. Zarezerwował sale na sobotę za dwa tygodnie....kiedy już to załatwił, wyciagnął swoją komurke i zadwolił do Roxi.
-Cześć. Tu mówi Atrur
-ach Cześć - głos dziweczyny zdradzał zaskoczenie - stało sie coś?
-Własciwie to nic, po prostu zapraszam cię na imprę, ten sam lokai w sobotę , za dwa tygognie....
-dobrze, będę, tak myśle...co z koncertem?
-jakim znowu...ach zapomniałem Ironi...pójdę z tabą jeśli to jescze aktualne....
-Oczywiscie. artur spotkaj sie dziesiaj ze mną w parku, ustalimy szczegóły.
-Nie możemy przez telefon?
-Nie. czekam na ciebie o 16 w tym parku koło przeczkola i lepiej żebyś był.
-OK, bedę punktualnie. cześć
-cześć.
Artur wyłaczył telefon. Co on miał ztymi babami! jedna mało co go nie zaniła, a druga? Co ona kluje. w tym samym momecie dobiegł go zniecierpliwiony głos mamy:
-Objad!!!!
You've gotta dance like there's nobody watching,
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.
Love like you'll never be hurt,
Sing like there's nobody listening,
And live like it's heaven on earth.