WoW i Ultima, a inne MMORPG

[Iskrena]

To że uzależnia nie oznacza, że jest najlepszy, najlepiej sprzedający owszem, dający największe zyski - owszem, ale wcale nie najlepszy.

[Woland]

Wiecie, to wszystko jednak zależy od gustu. Niektórzy nigdy nie zamieniliby Tibii na WoWa, a niektórzy WoWa na GW. Taka jest prawda. WoW ma tą przewagę, że opiera się na poprzednich kultowych częściach RTSa. Jednak mi najbardziej jak na razie pasuje WoW - jednak nienawidzę Blizzarda za to, że każe płacić abonament, no i za małe XP rate WoW ma w sobie klimat, zarąbisty podział na 2 przeciwne frakcje, rasy i przedmioty jak w DnD. Ale i tak najlepszą grą RPG pozostaje Baldur's Gate pr0

[Rincewind1]

To że uzależnia nie oznacza, że jest najlepszy, najlepiej sprzedający owszem, dający największe zyski - owszem, ale wcale nie najlepszy.

Skoro sprzedaje się jak świeże bułeczki i gra w niego najwięcej ludzi w MMORPG to oznacza że albo wszyscy mają słabe gusty, albo ta gra ma coś w sobie . Nie mogę uwierzyć, że bronię WoWa, ale ma on coś w sobie. Nie lubię MMORPG z zasady(bo gdzie to RPG?), ale jakbym miał jakąś wybrać, to byłby to WoW

PS. Neverwinter Nights jest najlepszą grą RPG. Może BG ma dobrą kampanię dla 1 gracza, ale tryb multi NWN'a jest wyrąbany w kosmos(gra z MISTRZEM GRY, który normalnie wciela się w postacie, możliwość wykonywania testów, itd, itp.), nie mówiąc już o niektórych naprawdę świetnych modułach wykonanych przez fanów.

[Woland]

No ja szczerze spróbowałbym w NWN pograć przez sieć, ale próbowaliśmy już w BG z Malinem i Szymenem, ale coś nie trybiło. Prawdopodobnie albo przez mój router, albo Malina Liveboxa, Albo przez ogół

[Rincewind1]

Aaa, piracika NWN mamy, co? ;p

[Woland]

Nie, oryginał od Szymena do którego uruchomienia nie potrzeba płyty

[Vael]

Dowodów nie mam - ale moja teoria jest taka, że sama nazwa "mmorpg" wywodzi się właśnie z tego, jak te gry wyglądały w starych czasach.
Wszak dzisiejsze gry mmo wywodzą się (chociaż ci młodsi gracze nie mają o tym nawet pojęcia...) ze starych, dobrych, tekstowych MUD'ów, gdzie albo grafiki wcale nie było, albo łaskawie od czasu do czasu pojawiał się jeden obrazek w takiej rozdzielczości, że dzisiejszym graczom mogłaby wypalić ona oczy.
Takie gry oczywiście, nie miały albo nic, albo bardzo, bardzo niewiele wspólnego z rąbankami - liczyło się tam przede wszystkim odgrywanie postaci i wczuwanie się w współtworzony przez innych graczy świat, czemu towarzyszyły obfite opisy...

Za WoW'a zabierałem się dwa razy, dwa razy nudził mi się po tygodniu. Wiem, że tam się gra zaczyna tak naprawdę od 60 lvl'u, ale po prostu ani razu nie znalazłem w niej tego "czegoś", co by mnie zmotywowało do dowleczenia postaci do tego poziomu.
Oczywiście, to nie znaczy, że WoW jest zły, po prostu mnie akurat nie odpowiada. Pytanie, czy WoW jest grą najlepszą, nie ma właściwej odpowiedzi, bo jest w ogóle błędnie postawione...
Najlepszą pod jakim względem? Grafiki? Questów? Rozwoju i personalizacji postaci? Interakcji ze światem gry? Rozbudowania świata? Klimatu? Społeczności? Tak można w nieskończoność wymieniać.
Zresztą, to, że jednego gracza zachwyci np. grafika WoW'a nie oznacza, że inny nie uzna jej za zbyt bajkową i dziecinną. Tak, jak napisał Kapu, to zależy od osobistego gustu gracza...

O WoW'ie na pewno można powiedzieć, że trafił do najszerszej rzeszy odbiorców. A jacy to są odbiorcy i czemu właśnie takie gusta posiadają - to już temat na inną dyskusję. Bynajmniej nie o grach.

P.S. Jeszcze co do Silkroada, przypomniał mi się dowcip, który zobaczyłem kiedyś w podpisie jakiegoś gracza na ich forum. Myślę, że każdy, kto w to grał, załapie o co chodzi.

Tiger Mountain, dyskusja dwóch graczy:
G1: Where is Tiger Girl?
G2: She cannot connect due to server traffic...

[Rincewind1]

Nie, oryginał od Szymena do którego uruchomienia nie potrzeba płyty

Nie trzeba, bo w ogóle NWN nie wymaga płyty, u mnie też .

[Iskrena]

Z

resztą, to, że jednego gracza zachwyci np. grafika WoW'a nie oznacza, że inny nie uzna jej za zbyt bajkową i dziecinną.

Ja tak uważam ;D Zbyt bajkowa jak dla mnie, bardziej podobała mi się ta w Silkroad Online albo w 9dragons.

Tiger Mountain, dyskusja dwóch graczy:

G1: Where is Tiger Girl?
G2: She cannot connect due to server traffic..

zostałam zownowany tym tekstem

[Gor]

tak, UOKR to proba poprawienia grafiki UO.

bo gr jest swietna, ale grafika z '97...

[Iskrena]

Grafika jest IMO przyjemna, ale rzeczywiście wiekowa. Warto byłoby dodać jej takiego lekkiego 3d (z rzutu izometrycznego), albo co tam niech wygląda chociaż jak diablo 2!

[Vahnal]

O żesz, Vael, trafiłeś w czuły punkt... jak sobie przypomnę tiger girl i co tam sie działo to aż mnie trzęsie... Niech żyje WoW (chyba? ).

Zresztą taki obrazek z Silka, jak jeszcze liczba botów nie przekraczała 10% i dało się połączyć bez problemu (tak, był taki czas, złoty wiek normalnie ): stoję sobie przy bramie miasta i leję te słomiane mobki, a tu nagle wypada coś z 30 luda, w dodatku same ruskie, bo cyrylicą pisali i zaczynają walić drogą na wprost, zabijając wszystko i wszystkich (których się dało znaczy się). Normalnie jak zerglingi w SC

[Woland]

Kuźwa, a ja nie wiem o co chodzi ;(

[Iskrena]

W wowie z tego co wiem też są moby specjalne, takie bossy o wiekszej sile co to sie je bije całymi grupami. Takim mobem była tiger girl. Z takich mobow wypadaja ciekawe przedmioty i duzo cashu. Ludzie sie o to zabijaja, ale te moby wyskakuja bardzo rzadko.

[Vahnal]

Bo w WoWie bossy są stale w tym samym miejscu i respią się szybko, trudność leży w zebraniu odpowiedniej ekipy i samym ubiciu ich, zanim się ona rozpadnie. A Tiger Girl to było coś w rodzaju regularnego eventu, co parę godzin (2 do 4 nie pamiętam). I wszyscy gracze w okolicy rzucali się jak szaleni, żeby ją ubić.

[Woland]

Normalnie jak zerglingi w SC
Stary, dobry SC...
W L2 też podobno są takie mobki, ale to zależy pewno od serwa...

P.S. Vah, wracam do WoWa :]

[Vahnal]

W L2 są Raid Bossy, i znów cała trudność polega na zebraniu ekipy, bo są trudne (a do tego na dragonnetwork jak grałem niemal zawsze po zabiciu takiego wybuchała rzeźnia po podzieleniu łupu )

[Vael]

Oo, w 2moons też jest coś takiego... Tylko, że tam rzeźnia jest naturalną koleją rzeczy. W skrócie - wchodzą 4 drużyny graczy do wielkiej fortecy z masą ubermobów, które trzeba powyrzynać - na przemian z różnymi bossami. Wreszcie dochodzi się do tego "największego, najgorszego, najmocniejszego" - a po ubiciu go wspólnymi siłami, wszystkie drużyny nawalają się ze sobą nawzajem do upadłego... Dopiero ostatnia drużyna na polu bitwy zdobywa horrendalny loot - reszta musi się cieszyć ze zdobytego expa, bo oprócz niego - odchodzą z pustymi rękami.

Zresztą i w Ultimie są tzw. champy - czyli właśnie coś w rodzaju "raidów" w WoW'ie (trochę inaczej zrealizowane, ale to już szczegóły) - i właściwie, najistotniejszą częścią mordowania takiego bossa jest nie sama walka z nim (która dla doświadczonych graczy jest banalna) - tylko odparcie ataków, przypuszczanych przez konkurencyjne gildie, które też mają chrapkę na pewien specjalny rodzaj itemów, wypluwany przez "głównego bydlaka"...

Nigdy nie byłem wielkim fanem pvp w grach mmo - ale muszę przyznać, że taka wielka bitwa z tłumem innych graczy dostarcza nieporównywalnie ciekawszych emocji, niż bicie kolejnych mobów...

Nie to, żebym do walk pvp miał uprzedzenia - po prostu, zdaję sobie sprawę, że są integralną częścią takich gier - ale dla mnie, na pewno nie częścią najważniejszą. Sporo osób traktuje możliwość walk pvp jako główny (albo i jedyny) cel grania w hack'n'slashe - co moim zdaniem nie ma większego sensu.

Ideą współczesnych mmo jest w końcu expienie, ciągły rozwój postaci. Jeżeli graczowi X przyjdzie ochota na fajną walkę pvp - to co zrobi? Zerknie na swój level i poszuka osób do niego levelem zbliżonych. Nieważne, czy ma 10, 20, 100, czy 150 lvl. Procedura jest zawsze taka sama.
W końcu nie ma sensu bić ludzi dużo słabszych od siebie - bo co to za radocha, załatwić kogoś jednym ciosem, podczas, gdy on nie jest nas nawet w stanie zranić? Atakowanie ludzi dużo silniejszych też nie ma sensu, bo wtedy to my jesteśmy na miejscu tego padającego od 1 ciosu...
Innymi słowy, walki pvp w mmorpg'ach polegają praktycznie niezależnie od produkcji i poziomu na dokładnie tym samym, tylko z coraz to wyższymi cyferkami "dmg'a" i bardziej widowiskowymi skillami. Ale skoro to w gruncie rzeczy ciągle to samo - to po co w ogóle expić? Ja, w każdym razie, właśnie tak rozumuję. I w życiu bym się nie dotknął do gier mmo, gdyby moim głównym celem było mierzenie się z innymi ludźmi. Jest masa produkcji, które w znacząco ciekawszy i bardziej rozbudowany sposób pozwalają skopać tyłek przeciwnikowi - chociażby większość strzelanek.

Oczywiście, wyjątkiem są eventy, takie, jakie już opisywaliście. Jeśli taki event jest sensownie opracowany przez GM'ów, to może dostarczyć dalece więcej emocji, niż walki pvp. Zapewne stąd się bierze częsta praktyka u starych wyjadaczy - gdy gra im się nudzi/dotarli do maksymalnego lvl'u - do akcji ruszają tylko wtedy, gdy ma miejsce jakiś wielki event. Przez resztę czasu potrafią sterczeć godzinami w miastach afkując, bądź gadając o wszystkim i o niczym...

[Gor]

Ideą współczesnych mmo jest w końcu expienie, ciągły rozwój postaci. Jeżeli graczowi X przyjdzie ochota na fajną walkę pvp - to co zrobi? Zerknie na swój level i poszuka osób do niego levelem zbliżonych. Nieważne, czy ma 10, 20, 100, czy 150 lvl. Procedura jest zawsze taka sama.
W końcu nie ma sensu bić ludzi dużo słabszych od siebie - bo co to za radocha, załatwić kogoś jednym ciosem, podczas, gdy on nie jest nas nawet w stanie zranić? Atakowanie ludzi dużo silniejszych też nie ma sensu, bo wtedy to my jesteśmy na miejscu tego padającego od 1 ciosu...

to nie dotyczy UO. tutaj gracz bawiacy sie pvp mieli wszystko, co podejdzie pod rękę. o za to jest złoto ;p

[Iskrena]

W ultimie nie ma przecież leveli, tylko skille i z tego co wiem, jeśli ktoś sobie wyszkolił skille do zabijania mobów, jest w tym świetny i mało który gracz mu dorówna, to w walce pvp nie ma najmniejszych szans, bo nie ma wtedy tych skilli do bicia ludu.

[Vahnal]

No wiem o co biega, akurat przestałem grać w 2 moons jak to wprowadzali. A co do tego L2 to nie chodziło o podział łupu, bo rzeźnia wybuchała PO TYM jak już łup zgarnięto ot tak, dla beki (albo cała zgraja szła bić innego bossa, stały one dość gęsto nawet).

Vael napisał/a:

Nigdy nie byłem wielkim fanem pvp w grach mmo - ale muszę przyznać, że taka wielka bitwa z tłumem innych graczy dostarcza nieporównywalnie ciekawszych emocji, niż bicie kolejnych mobów...

Mam takie samo zdanie, w WoWie nienawidzę właśnie losowego PvP na mapie (głównie ze względu na niemal dwukrotną przewagę hordy w ilości graczy). Nie cierpię też aren, gdyż większość walczących tam mają niesamowity sprzęt a normalny gracz po prostu nie ma z kimś takim szans. Co innego masowe najazdy na miasta - co prawda atakujący po kilkunastu minutach zostają wyrżnięci, jak obrońcy ściągąją w przewadze 4 do 1 ale masakra jest nieziemska.

[Rincewind1]

Ja tam lubie PvP. O to tutaj przeciez chodzi - zeby skopac tylki paru wirtualnym ludziom. ;>

[Vahnal]

Rincewind1 napisał/a:

Ja tam lubie PvP. O to tutaj przeciez chodzi - zeby skopac tylki paru wirtualnym ludziom. ;>

Lub razem z paroma wirtualnymi ludźmi skopać tyłki wirtualnym bossom . Każdemu według potrzeb (ale lubię systemy, gdzie da się PvP ograniczyć do pojedynków za obustronną zgodą albo miejsc typu arena lub BG).

[Pudliszki]

Ja tam kocham PvP ;] , zwłaszcza jak gram Przymierzem i kopie Hordzie zadki ;] . Co do aren to w wowie na tym serwie co gram jest to niezbyt dobry pomysł, bo większość ludu na arenie ma 10 razy lepszy sprzęt od ciebie i raczej szans nie masz. BG bardzo lubię, zwłaszcza dlatego, że często na nie chodzę aliantem ;] , a wtedy trza się nieźle napracować, namyśleć i natrudzić by wygrać, bo Hordy jest zawsze więcej.

[Woland]

Właśnie to jest dobre, że chodzą tam tylko chętni, a nie typ "expię sobie a tu RYP! Ambush, dazed i dead"